Tym samym placówka w Miastku jedną z siedmiu wytypowanych przez wojewodę pomorskiego Dariusza Drelicha. Na liście są także szpitale w Pucku, Lęborku, Kościerzynie, Tczewie i Chojnicach oraz w Pomorskim Centrum Toksykologii w Gdańsku. Przygotowania w Miastku nie wyglądały jednak tak, jak można było się tego spodziewać. - Przygotowanie szpitala oceniam średnio, bo na razie nie otrzymaliśmy niczego, co zamówiliśmy. W tym tygodniu dotarło do nas 5 litrów płynu dezynfekcyjnego.
Środki ochrony osobistej mamy na pięć dni, przy założeniu że pacjentów nie będzie dużo. Zrobiliśmy zapotrzebowanie i czekamy na dostawy.
Próbujemy gdzie się da, łącznie z marketami budowlanymi gdzie można kupić kombinezony malarskie, maski, okulary ochronne. Tam już jednak też się skończyły. Dołączyliśmy więc do akcji uszyj maseczkę dla szpitala.
Maseczki powinny być z atestem, ale jeśli takich zabraknie, to każda będzie dobra
– mówi prezes miasteckiej lecznicy Renata Kiempa i nie ukrywa, że personel szpitala obawia się o swoje bezpieczeństwo. Zgodnie jednak z zapowiedziami rządowymi, w pierwszej kolejności zabezpieczane będą szpitale zakaźne. - Aby przygotować szpital do przyjęcia pacjentów z podejrzeniem koronawirusa i już tych zdiagnozowanych, musieliśmy m.in. relokować część Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego na oddział reumatologii. Wdrożyliśmy prace adaptacyjne łącznie z przebijaniem ścian i stawianie w innym miejscu. Zabezpieczyć musieliśmy też źródła tlenu i w urządzenia monitorujące ruch pacjentów – monitoring na wejściach. Relokowaliśmy poradnię chirurgicznej. Przygotowaliśmy dwa łóżka z respiratorami. Z możliwością zwiększenia do czterech, jeśli nam nikt nie zabierze respiratorów. Musimy zabezpieczyć się jakby któryś się zepsuł.
W szpitalu jednocześnie możemy mieć 16 pacjentów z koronawirusem.
Najbezpieczniej by było tych co czekają na diagnostykę, odizolować od tych co są dopiero diagnozowani – wylicza Kiempa, zaznaczając że to nie wszystkie prace, które zostały wykonane. - Proszę mi wierzyć, że w obecnej sytuacji pracujemy czasami 24 godziny na dobę lub nawet 36 godzin bez snu. Zależy nam, na jak najlepszym przygotowaniu placówki – dodaje Kiempa.
- Jeśli pacjentów z koronawirusem nie będziemy już mogli przyjmować, to będzie tragedia. Jesteśmy na przedostatniej linii.
Za nami są już tylko szpitale, które nie są jeszcze postawione w stan gotowości. Módlmy się żeby do tego nie doszło. Procedury są dzisiaj takie, że w pierwszej kolejności takich pacjentów przyjmują szpitale zakaźne - dodaje Kiempa i zaznacza, że nie ma obecnie potrzeby by restauratorzy czy bary dostarczały bezpłatnie jedzenie dla personelu. - Nie mniej jednak, nie wiem co się będzie działo później. Sama miałam niedawno problemy, żeby do kuchni szpitalnej kupić mięso. Dostawy są ograniczane – mówi Kiempa.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?