Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodziny z Koszalińskiej 8 w Miastku mają problem. Nikt nie przyznaje się do budynku, ale o eksmisję wystąpił urząd

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Kuriozalna sytuacja w Miastku. Od dwóch lat urzędnicy miejscy walczą w sądzie o eksmisję siedmiu lokatorów, mieszkających w 12-rodzinnym budynku przy ulicy Koszalińskiej 8. Ostatni wyrok to absurd. Sędzia z Miastka nakazał eksmisję trzyosobowej rodzinie, ale mieszkanie zastępcze kazał przygotować tyko jednej osobie. - Sąd w majestacie prawa dokonał podziału rodziny – komentuje prawnik.

Spis treści

Siedem rodzin mieszkających w budynku przy ulicy Koszalińskiej w Miastku ma już serdecznie dosyć. Od dwóch lat przeżyli już chyba wszystko, co możliwe. Brak ogrzewania w sezonie grzewczym, cieknący dach, kontrole urzędników i straży pożarnej, a teraz jeszcze nakazy eksmisji. A mieszkania zajmują legalnie, zgodnie z umowami płacili czynsz, opłacali media…

Burmistrz nie interesowało, gdzie będą mieszkać?

Gehenna zaczęła się dwa lata temu. Wówczas dzierżawca terenu i budynku, zdecydował się oddać nieruchomość miastu. Nadmienić trzeba, że już wtedy piętrowy gmach nie był w najlepszym stanie technicznym. Dzierżawca nie wykonywał w nim żadnych, prócz doraźnych, remontów. I tak od 1993 roku.

- W czerwcu nakazał nam opuścić mieszkania, bo budynek nie nadawał się podobno do użytku. Miał być zburzony, a w to miejsce miał przyjść jakiś deweloper. W październiku zaproponował nam, że wynajmie nam piec za 1 tys. zł od mieszkania. Kiedy nie zgodziliśmy się. Potem przyszedł z kimś, zabrał nam piec centralnego ogrzewania i wyciął wszystkie grzejniki. Zrobił to tak perfidnie, żebyśmy nie mogli odtworzyć centralnego. Wezwaliśmy policję. Kazali mu przestać, bo budynek był już miasta

– wspomina jedna z lokatorek, a kolejna dodaje, że każdy fachowiec, którego prosili o pomoc, nie chciał podjąć się inwestycji. - Byłam u pani burmistrz i przedstawiłam sytuację. Zapytałam czy możemy sobie wstawić piec? Usłyszałam, że mamy robić co chcemy, ale i tak musimy opuścić budynek. Kiedy dopytywałam gdzie mam się wyprowadzić, burmistrz odpowiedziała, że jej to nie interesuje, bo w tym miejscu będą cztery bloki. Kazała mi wynająć mieszkanie i dodała, że wcale nie muszę mieszkać w Miastku – mówi kobieta.

Mało brakowało, żeby straciła życie

Sytuacja była tragiczna, bo zbliżała się zima, a jedna z lokatorek miała za chwilę urodzić dziecko. Lokatorzy szybko złożyli się na piec i całą instalację, a zaprzyjaźniony fachowiec zlitował się i ciepło popłynęło do kaloryferów. Siedem rodzin mieszkało sobie, jak gdyby nigdy nic, od czasu do czasu spotykali się z burmistrz Miastka. W końcu zaczęli dostawać nakazy eksmisji, od których odwołali się, bo nie otrzymali lokali zastępczych. Przynajmniej większość z nich.

- Założyliśmy wspólnotę mieszkaniową i wynajęliśmy prawnika. Urzędnicy zainteresowali się nami, dwa razy. Pierwszy raz, kiedy mąż wziął z sąsiedniego budynku miejskiego klocek do rąbania drewna. Akurat przywieźli im drewno. Od razu pojawił się ktoś z urzędu i kazał oddać. Drugi raz, tuż przed pierwszą sprawą odwoławczą, jesienią ubiegłego roku. Urzędniczka ze strażakiem sprawdzali czy nie ma u nas zagrożenia pożarowego

– wspomina jedna z lokatorek, a druga dodaje, że nikt się interesuje budynkiem, z którego elewacji odpada eternit. - Kiedy były te wichury, kawałek murku oderwał się i mnie prawie zabił. Gdybym przechodziła obok kilka sekund wcześniej… - mówi kobieta.

Stan techniczny to jakiś koszmar

Faktycznie budynek z zewnątrz jest w opłakanym stanie. Gołym okiem widać ubytki w elewacji. Gorzej jest wewnątrz. Nie ma chyba mieszkania na piętrze, które nie miałoby zacieków na suficie.

- Boję się włączać światło w pokoju syna, bo woda kapie z lampy. Sąsiadka nie używa światła w kuchni z takiego samego powodu

– mówi kolejna lokatorka i zaprasza do mieszkania. Widok jest porażający. W każdym pomieszczeniu na suficie są zacieki. Na podłogach rozłożone są miski... Niektórzy plastikowe pojemniki przykręcili prosto do sufitu...

Ci, którzy mieszkają na parterze, radzą sobie jak mogą. Pięć z mieszkań jest niezasiedlonych. Część na piętrze. Lokatorzy w tych opuszczonych rozkładają na posadzkach folie i plandeki, żeby woda z cieknącego dachu nie zalała ich mieszkań na parterze.

- Gdybyśmy nie mieli prawnika, byłoby już pozamiatane – przyznaje kolejna lokatorka.

Podczas eksmisji sąd chce podzielić rodzinę

Dokładnie 2 marca 2022 r. w Sądzie Rejonowym w Miastku zapadł wyrok w sprawie odwoławczej części mieszkańców budynku przy ulicy Koszalińskiej w Miastku. Orzeczenie wydał sędzia Krzysztof Kiełb. Wynika z niego, że trzech najemców ma eksmisję bez prawa do lokalu socjalnego, jedna rodzina ma opuścić lokal i otrzymać inny od gminy, a z trzyosobowej rodziny (małżeństwo z dzieckiem) wszyscy mają opuścić mieszkanie, ale lokal zastępczy należy się tylko jednej.

- Nie wiem gdzie mają się podziać mój mąż i syn

– zastanawia się kobieta, a prawnik dodaje: - Sąd usankcjonował w majestacie prawa podział rodziny – mówi radca prawny Jerzy Chlebowicz.

Urzędnik: Mieszkania są zajęte bezprawnie

Pozostali lokatorzy w sądzie występują samodzielnie z różnym skutkiem. We wszystkich, jako pozywający, występuje gmina Miastko. Urzędnicy jednak plączą się w wyjaśnieniach. Jak twierdzą, co prawda, i działka, i gmach są wpisane w ewidencję gminy, to dwa lata temu ówczesny dzierżawca nie przekazał nieruchomości protokolarnie. Nie dysponował również aktem notarialnym do nieruchomości, a jedynie fakturą zakupu.

- Z uwagi na zły stan techniczny budynku podjęta została decyzja o zaprzestaniu dalszej dzierżawy nieruchomości, o czym dzierżawca prowadzący wynajem mieszkań został skutecznie poinformowany i zobligowany do podjęcia działań mających na celu wypowiedzenie umów najmu z lokatorami i do przekazania gminie nieruchomości bez obciążeń. Umowa dzierżawy wygasła z dniem 30.06.2020 r., o czym znacznie wcześniej wiedzieli również lokatorzy. Do dnia dzisiejszego nie doszło do protokolarnego odbioru nieruchomości, która w dalszym ciągu pozostaje zamieszkiwana bez jakiegokolwiek tytułu prawnego.

Do dzisiaj w budynku znajdują się osoby, które wcześniej wynajmowały w nim mieszkania od osoby fizycznej. Faktycznie więc nie było protokolarnego przejęcia budynku i związanej z budynkiem dokumentacji technicznej wskazującej na jego stan techniczny. To jest bardzo specyficzna sytuacja

– dodaje Daniel Radziszewski z Wydziału Rozwoju Gospodarczego przy Urzędzie Miejskim w Miastku i zaznacza, że gmina dążąc do uregulowania stanu prawnego skierowała sprawę na drogę sądową. - W celu podjęcia dalszych działań dotyczących przedmiotowej nieruchomości niezbędne jest prawomocne zakończenie toczących się postępowań sądowych. Dopiero na ich podstawie będzie ostatecznie wiadomo ile mieszkań socjalnych musi zostać zapewnionych przez gminę – dodaje Radziszewski.

Nielegalnie mieszkają, a dotację z gminy dostawali

Zupełnie inaczej sytuację widzi pełnomocnik wynajęty przez lokatorów. Jak wyjaśnia radcy prawny Jerzy Chlebowicz, gmina jest właścicielem budynku, a lokatorzy wyjamują mieszkania legalnie.

- W księdze wieczystej jako właściciel wpisana jest gmina. Zakładając, że gmina nie jest właścicielem nieruchomości, na jakiej podstawie wystąpiła z wnioskami o eksmisję? Dodatkowo umowy najmu mieszkań nigdy nie były wypowiedziane, ani przez dzierżawcę, ani przez gminę. W związku z tym, że legalnie zamieszkiwali, to te umowy przekształciły się na czas nieokreślony. Lokatorzy płacili czynsz pomimo tego, że w niektórych przypadkach nie było umów najmu. Mało tego. Jedna z rodzin otrzymywała nawet dopłatę do czynszu. Urząd uznał więc, że lokal zajmuje legalnie. Idąc dalej, stan techniczny budynku jest zatrważający, a odpowiedzialność za to ponosi właściciel

– wylicza Chlebowicz, który zapowiada odwołanie od wyroku miasteckiego sądu.

- Mi sąd nie przyznał lokalu socjalnego. Gdzie mam się na stare lata przenosić? Mam 74 lata, a tutaj mieszkam od 27 lat – żali się najstarsza lokatorka.

O plany związane z nieruchomością przy ulicy Koszalińskiej 8 w Miastku powinniśmy zapytać burmistrz Miastka Danutę Karaśkiewicz. Tyle tylko, że 3 kwietnia 2022 r. została odwołana ze stanowiska w referendum gminnym. Obecnie funkcję komisarza do czasu wyboru nowego burmistrza pełni Renata Kiempa. Jak wynika z relacji lokatorów, w przyszłym tygodniu ma pojawić się w budynku przy Koszalińskiej 8 w Miastku.
Tymczasem powiatowy inspektor nadzoru budowlanego ma w planie swojej pracy na ten rok, kontrolę we wspomnianym budynku.

Rodziny z Koszalińskiej 8 w Miastku mają problem. Nikt nie p...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto