Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niewielu chętnych w powiecie bytowskim na domy bez pozwoleń. Te 70 metrów, to zbyt mało?

Maria Sowisło
Maria Sowisło
W powiecie bytowskim niewiele osób skorzystało z możliwości budowy domu bez pozwolenia, takiego do 70 metrów kwadratowych. Spadła też ilość wydawanych pozwoleń na dużo większe budynki. To już krach czy tylko zapaść? Projektanci z Bytowa wskazują, że to zła polityka przestrzenna w mieście i gminie.

Spis treści

Od 3 stycznia 2022 r. w Polsce można budować dom do 70 metrów kwadratowych w tzw. uproszczonej procedurze. Nie ma konieczności uzyskania pozwolenia na budowę, a tym samym nie trzeba zatrudniać kierownika budowy, który musi prowadzić dziennik budowy. Wystarczą warunki zabudowy, projekt i zgłoszenie. Musimy tylko wykazać, że będzie on spełniał nasze potrzeby mieszkaniowe i będzie mieć do dwóch kondygnacji. Brzmi banalnie prosto, nieprawdaż?

W powiecie bytowskim mniej nowych domów

Uproszczona procedura mogła więc sugerować, że chętnych na tego typu rozwiązanie będzie wielu. Tym bardziej, że średnia wielkość mieszkania w Polsce to właśnie 70 metrów kwadratowych. W powiecie bytowskim takich inwestycji w 2022 roku zgłoszonych zostało zaledwie 10. Tymczasem pełną procedurę budowlaną Wydział Architektoniczno-Budowlany Starostwa Powiatowego w Bytowie prowadził w 618 przypadkach. To zdecydowanie mniej niż w 2021 roku, bo pozwoleń na budowę wówczas wydanych zostało 809. Nie było możliwości budowy domu do 70 metrów kwadratowych „na zgłoszenie”.

Oszczędności w budowie domu pod Bytowem? Prawie żadne

Planujący wyprowadzkę do własnego domu twierdzą z kolei, że ułatwienie procedury budowy wcale nie jest takim łakomym kąskiem. Wszystkiemu winne są pieniądze, a właściwie zwiększające się koszty materiałów budowlanych.

- Najpierw trzeba zainwestować w działkę. To nie są małe pieniądze, bo budowlane w okolicach Bytowa są nawet za 90 zł za metr kwadratowy, a mniejszych niż 800 metrów po prostu nie ma. Potem trzeba zapłacić za projekt i mieć na samą budowę. Analizowałem to z żoną w ubiegłym roku. Mogliśmy wybudować taki dom do 70 metrów kwadratowych, ale proszę mi wierzyć, że przy takich cenach materiałów budowlanych, oszczędności na kierowniku budowy to ułamkowe części inwestycji, na którą i tak musieliśmy wziąć kredyt. Budujemy więc pod Bytowem dom o powierzchni 136 metrów kwadratowych – mówi mieszkaniec Bytowa (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Te uproszczone procedury może i miały sens wcześniej, kiedy ceny materiałów budowlanych nie groziły mi zawałem serca. Teraz? To naprawdę nie ma sensu – dodaje mężczyzna.

Projektant z Bytowa: Polityka miasta nie jest dobra

W podobnym tonie wypowiadają się też architekci z Bytowa, którzy często z klientami rozważają każdą możliwą opcję, byleby była tańsza.

- W ubiegłym roku miałem jednego takiego klienta. Nie oszukujmy się. Jeśli ktoś ma działkę 2 000 metrów kwadratowych, to nie będzie stawiać małego domu. W Bytowie i okolicach nie ma działek o powierzchni od 600 do 800 metrów kwadratowych, na których faktycznie taki mały dom do 70 metrów kwadratowych by pasował. Kolejna rzecz to zmiany w projekcie. Kiedy budujemy dom z pozwoleniem, możemy sobie pozwolić na pewne rzeczy, np. przesunięcie okna. W domu budowanym na zgłoszenie (do 70 m kw. - przyp. red.) nie istnieje pojęcie nieistotnych odstępstw od projektu, jak to przytoczone okno – mówi właściciel biura projektowego w Bytowie, który prosi o anonimowość, bo jego zdaniem polityka urbanistyczna władz miasta i gminy Bytów nie zmierza w dobrym kierunku.

- Niech pani spróbuje odrolnić i podzielić na cztery działkę o powierzchni 3 000 metrów kwadratowych. Urząd się nie zgadza. Przez to w Bytowie i okolicy budują się tylko ci bogatsi. Moim zdaniem, sytuacja wyglądałaby trochę inaczej, gdyby faktycznie pozwalać wydzielać działki o powierzchni 600-800 metrów kwadratowych. Na nich budowanie małych domków na zgłoszenie miałoby sens. Dużo więcej osób spełniłoby swoje marzenie – mieszkać w domu – mówi projektant z Bytowa.

Wielkość działek pod Bytowem

Tę politykę urbanistyczną miasta i gminy Bytów niejako potwierdza wiceburmistrz Jacek Czapiewski. Zaznacza jednak, że inaczej jest w mieście, a inaczej w gminie.

- Dla przykładu, dla zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej położonej w strefie miejskiej, minimalna wielkość działki budowlanej wynosi 600 m kw., przy czym wielkość ta powinna się zwiększać wraz z odległością od centrum miasta do min. 1000 -1200 m kw. Powyższy parametr - 1000 m kw. - ma również zastosowanie na terenie wiejskim. Wielkość działki ustala się w miejscowym planie, a w przypadku jego braku parametry działki determinują w decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu cechy i wskaźniki kształtowania zabudowy oraz zagospodarowania terenu – wylicza wiceburmistrz Czapiewski, dodając że taka polityka przestrzenna jest zgodna ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego.

- Wielkość działek budowlanych uzależniona jest od lokalnych uwarunkowań i możliwości kształtowania zabudowy w tym od konkretnej lokalizacji w danej jednostce urbanistycznej, intensywności zabudowy, tzw. dobrego sąsiedztwa oraz predyspozycji urbanistycznych do pełnienia określonej funkcji - dodaje Czapiewski.

ZOBACZ TAKŻE:
W Bytowie debata z garstką zainteresowanych. Mieszkańcy centrum Bytowa pogodzili się z wywłaszczeniami?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy warto kupować dzisiaj mieszkanie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto