- Pierwsze badanie pielęgniarki dało wynik ujemny. Stan chorej nie poprawiał się, więc raz jeszcze je przeprowadzono. Wtedy wynik był już dodatni - mówi Ewa Wichłacz, rzecznik prasowy Szpitala Powiatu Bytowskiego.
Pierwszy wynik nie wykazał świńskiej grypy dlatego, że prawdopodobnie badanie było wykonane za wcześnie. - Poziom wirusa nie był wysoki, by móc określić że to jest ten wirus. Grypa szybko mutuje i mogą się zdarzyć różne odmiany - wyjaśnia Wichłacz.
To już piąty przypadek świńskiej grypy w powiecie bytowskim. Pierwszy zachorował mieszkaniec Koczały, którego z Miastka w ciężkim stanie przetransportowano helikopterem do Gdańska. Opiekowała się nim właśnie 36-letnia pielęgniarka, która leży teraz na wewnętrznym. Kolejna, 47-letnia pacjentka znajduje się na oddziale wewnętrznym w Bytowie.
W bytowskim OIM-ie jest też 30-latek, w bardzo ciężkim stanie. - Stan jego zdrowia nie pozwala na przetransportowanie do szpitala zakaźnego w Gdańsku - dodaje Wichłacz.
Oba szpitalne piony, bytowski i miastecki, nie są dostępne dla odwiedzających.
- Zakaz wprowadziliśmy przed końcem roku. Nie był on jednak podyktowany wirusem świńskiej grypy, a zwiększoną liczbą zachorowań grypowych w ogóle - tłumaczy Wichłacz. - Nie chcemy narażać pacjentów stosujących antybiotyki, bo ich odporność jest niższa - wyjaśnia.
W województwie do tej pory zdiagnozowano 20 przypadków zachorowań na świńską grypę. Są dwie ofiary śmiertelne - w Słupsku i Chojnicach.
Czy szpitalny personel jest szczególnie podatny na zarażenie wirusem AH1N1? Przeczytasz w sobotę 15.01 w Dzienniku Bałtyckim.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?