Miastko: Ponad dwa tysiące osób nabrali na płatne SMS-y

Bezrobotny i przedsiębiorca oferowali doładowania telefonów na kartę. Wystarczyło odpowiedzieć na SMS, którego wysyłali. Nikomu konta nie doładowali. Poszkodowanych jest ponad 2300 osób.

Oszustów z Miastka zatrzymali policjanci z Gdańska. Prokuratura chce uniknąć wzywania wszystkich na świadków, a sami oskarżeni chcą się dobrowolnie poddać karze.

38-letni Krzysztof J., właściciel przedsiębiorstwa na terenie Niemiec, i 32-letni bezrobotny Marcin B. z Miastka podszyli się, zdaniem policji, pod sieć Plus GSM. - Oferowali doładowania telefonów za wysłanie na wykupiony przez nich numer płatnych SMS-ów. Działali od grudnia 2007 do lutego 2008 roku. Wyłudzali niewielkie kwoty, od 30 do 150 zł. Oszukali w ten sposób ponad 2300 osób z całej Polski - mówi Jacek Korycki, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku.

Krzysztof J. i Marcin B. mieli podpisaną umowę z operatorem, który otrzymywał połowę wpływów z wykupionych płatnych numerów. - Operator, pod którego się podszywali, nie wiedział jednak, że numery wykorzystywane były do oszustwa - wyjaśnia Korycki. - Z tego powodu firma w żaden sposób nie będzie ścigana karnie. Jeśli już to oszuści będą musieli pokryć wszystkie koszty.
Obaj oskarżeni chcą się dobrowolnie poddać karze.

Zaproponowali dla siebie po dwa lata więzienia w zawieszeniu, dozór kuratora i po 1 tys. zł grzywny. Deklarują też, że zwrócą wszystkie wyłudzone pieniądze [do tej pory nie udało się ustalić dokładnie kwoty - red.]. Prokurator wystąpił natomiast do sądu z wnioskiem o przeprowadzenie procesu w trybie uproszczonym, by nie wzywać wszystkich pokrzywdzonych. Oszustom grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.

- Sędzia prowadzący sprawę zapoznaje się z aktami.
Głównie od osób pokrzywdzonych zależy, czy sprawa się odbędzie w trybie uproszczonym - zastrzega Krzysztof Kiełb z Sądu Rejonowego w Miastku.