Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malowidła na blokach będą zamalowane? Autor tych dzieł już rozpoczął walkę o ich ocalenie

Mateusz Węsierski
Mateusz Węsierski
Malowidła na blokach będą zamalowane? Autor tych dzieł już rozpoczął walkę o ich ocalenie
Malowidła na blokach będą zamalowane? Autor tych dzieł już rozpoczął walkę o ich ocalenie Mateusz Węsierski
Stały się symbolem Miastka, ale teraz mogą stać się wspomnieniem z powodu oszczędności. Miastecka Spółdzielnia Mieszkaniowa rozważa likwidację wielkich, ściennych malowideł.

- To tak jakby ojcu dziecko zabrali - komentuje Arkadiusz Dąbrowski, autor tych dzieł.

Dokładnie nawet nie wie ile ich stworzył. Podejrzewa, że kilkadziesiąt mniejszych i większych, sięgających od parteru do szczytu budynku.

Inicjatorem powstawania malowideł był były prezes MSM Edward Czomko (obecnie sparaliżowany). To on zaprosił Dąbrowskiego do współpracy. Zaczęło się od projektowania elewacji. Artysta, jak to artysta, zaczął ozdabiać swoje projekty coraz większymi motywami aż doszedł do wielkich malowideł. Ówczesny prezes MSM chętnie się na takie projekty zgadzał. Jednostkowo każdy kosztował kilka tysięcy złotych. „Siłą rozpędu” od 2000 roku wraz z termomodernizacją bloków powstawały kolejne ścienne dzieła. Dąbrowski stał się na tyle znany, że jedno z jego malowideł to historyczna panorama miasta na ścianie sali obrad Rady Miejskiej. Było to specjalne zlecenie od władz miasta. Gdy prezesa Czomko zastąpił Piotr Harat, współpraca się skończyła.

- A teraz prezesem jest Tomasz Fabiniak, który dał mi do zrozumienia, że nie sfinansuje odnowienia malowideł. Powiedział więcej. Że planuje całkowite zamalowanie wszystkich moich dzieł na jednolity kolor - martwi się Dąbrowski. - Próbowałem przekonywać, że prawa autorskie należą do mnie, więc nie ma prawa tego robić. Odpowiedział, że najwyżej spotkamy się w sądzie.

W rozmowie z nami prezes MSM nie jest już tak nieprzekonany, jak rzekomo w rozmowie z Arkadiuszem Dąbrowskim.

- Na razie nie zaplanowaliśmy żadnych remontów elewacji, a gdy będziemy chcieli je wykonać, to wówczas zastanowimy się w jaki sposób je odnowić - mówi prezes Fabiniak. - Dziś mamy mnóstwo innych zadań remontowych, co też panu Dąbrowskiemu przekazałem. Oczywiście nie wykluczam, że w przyszłości bloki zostaną pomalowane jednolitymi kolorami. Teraz jest za wcześnie żeby o tym mówić, bo nie mamy funduszy na odnowienie malowideł.

Tej wymianie zdań z niepokojem przysłuchuje się przewodniczący Rady Miejskiej.

- Właściciel budynków mieszkalnych ma prawo robić z nimi co chce, ale rzeczywiście malowidła na blokach wpisały się już w krajobraz miasta. Sądzę, że ich usunięcie byłoby błędem - komentuje Tomasz Borowski. - Nie zauważamy ich, bo mamy je na co dzień. Zwracają na nie uwagę osoby przyjeżdżające z zewnątrz. Należy też wyraźnie podkreślić, że ich los leży w rękach właściciela, czyli Miasteckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. To lokatorzy zapłaciliby za ich odnowienie, więc zostaną tylko za zgodą członków MSM.

Arkadiusz Dąbrowski z sentymentem wspomina tworzenie pierwszych ściennych obrazów na Osiedlu Niepodległości.

- Zainteresowani robili mi zdjęcia podziwiając te dzieła, pewien profesor nazwał je nawet dziełami sztuki, a pewna pani z Warszawy chciała wejść we współpracę. Odmówiłem wówczas, bo miałem sporo innych zajęć, ale gdyby nie to, to prawdopodobnie malowałbym ściany w stolicy - uśmiecha.

Spotykał się z wyrazami uznania mieszkańców i był dumny gdy podczas popołudniowego spaceru widział jak ludzie robią sobie zdjęcia na tle jego dzieł.

- To atrakcja niewykorzystana przez władze Miasteckiej Spółdzielni Mieszkaniowej i miastecki wydział promocji. Równie dobrze jak zbójem Rummelem moglibyśmy chwalić się przed światem tymi malowidłami. One są cechą charakterystyczną naszego miasta - zauważa.

42-letni Dąbrowski skończył technikum plastyczne w Koszalinie (kierunek wystawiennictwo) i utrzymuje się wyłącznie z działalności twórczej. Tworzy obrazy olejne, a przez kilka lat w Belgii tworzył motywy na ścianach w hotelach i rzeźbił w drewnie. Ozdabiał też sklepy w Belgii należące do amerykańskiej sieci.

Robimy mu zdjęcie na tle „wschodu księżyca”. To ściana przy ul. Szewskiej. Takie malowidło, o kilkupiętrowej wysokości, powstaje 3 tygodnie. Projekt jest pełną fantazją autora, podobnie jak reszta miasteckich malowideł, które – przy złej woli spółdzielni – mogą zniknąć pod warstwą farby malarskiej.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miastko.naszemiasto.pl Nasze Miasto