- Wysłaliśmy pismo z informacją, że zamierzamy wszczynać postępowanie związane z zabezpieczeniem należytego wykonania umowy i zastępczego naprawienia usterek - mówi wiceburmistrz Tomasz Zielonka. - Skorzystamy z zabezpieczenia finansowego, choć pewnie będziemy musieli użyć też własnych środków, ale z zamiarem ich odzyskania od firmy Sport Halls - zaznacza.
Chodzi o wady typu nieszczelny dach, nieuporządkowany teren i złe wykonanie usterek, które miały być wcześniej naprawione.
- Np. ułożenie starych kafelek i nieprawidłowe uporządkowanie terenu wokół obiektu - podaje przykład Zielonka.
Wiceburmistrz zapewnia, że podobnych usterek jest więcej. O ich usunięciu obie strony rozmawiały dwa tygodnie temu. Przedstawiciele firmy Sport Halls obiecywali, że usuną je na własny koszt.
- Daliśmy im tydzień czasu, ale się nie zgłosili. W związku z tym wybierzemy innego wykonawcę, zapłacimy mu, a kosztami obciążymy Sport Halls - wyjaśnia Zielonka.
Całkowity koszt budowy to 1,5 mln zł. Inwestycję w całości sfinansowano z budżetu gminy.
Pokrycie kosztu naprawienia usterek ma być finansowane z zabezpieczenia w wysokości 24 tys. zł. Najpierw trzeba oszacować wartość robót. Jeśli będzie większa niż 14 tys. euro, to konieczne stanie się ogłoszenie przetargu. Jeśli będzie mniejsza, to wykonawca zostanie wybrany „z wolnej ręki”.
Dodatkowym problemem w Świerznie są warunki termiczne wewnątrz. Latem jest gorąco, a zimą bardzo zimno. Gmina zastanawia się teraz co uczynić, by dzieci ćwiczące w tym obiekcie miały komfortowe warunki.
- Halę wykonano zgodnie z projektem, więc to kwestia jej specyfiki - rozkłada ręce Zielonka.
Obiekt w Świerznie jest halą typu namiotowego. - Moglibyśmy obłożyć ją styropianem, ale nie o to chodzi. Jest wykonana w technologii namiotowej, która ma swoje plusy, ale i takie minusy - wyjaśnia wiceburmistrz.
Pierwsza odsłona tego konfliktu w sądzie już pod koniec października. - Przewiduję, że spór może potrwać nawet 2 lata, chyba że dojdzie do ugody - komentuje wiceburmistrz Miastka.
Zimno w nowej sali
Wykonawca z Wrocławia nie zgadza się z kwotą naliczonej kary umownej. Zapewnia też, że ma zamiar dobrowolnie usunąć wykryte usterki.
- Sytuacja była taka, że odbiór budowy był przez gminę odwlekany, choć fizycznie była gotowa - mówi Krzysztof Łuksza, prezes firmy Sport Halls. - Czekaliśmy trzy tygodnie na odbiór, bo pan inspektor musiał wyjechać na wakacje. Przez ten czas naliczano nam karę po 5 tys. zł dziennie. Później znowu przesunięto termin odbioru o 3 dni, bo ktoś nie mógł przyjechać. Zapłaciliśmy za to kolejne 15 tys. zł kar umownych. Zrobiła się z tego astronomiczna kwota 175 tys. zł. Nie zgadzamy się na jej zapłacenie. Dlatego sprawa skończyła się w sądzie.
Jednocześnie firma zapewnia, że chce usunąć usterki. Może jednak nie zdążyć, bo gmina zapowiedziała oddelegowanie innego wykonawcy.
- Już raz naprawialiśmy usterki, ale niestety gmina je zakwestionowała. Mimo to rozmawiałem z menedżerem projektu polecając mu powtórne usunięcie usterek na nasz koszt - podkreśla Łuksza. - Nie zależy nam na kontynuowaniu tego konfliktu. Chciałbym się porozumieć polubownie.
Wiceburmistrz Tomasz Zielonka rozstrzygnięcie tego sporu pozostawia w gestii wymiaru sprawiedliwości.
- Koronnym dowodem jest podpisanie protokołu odbioru budowy z taką, a nie inną datą. Od tego czasu naliczano kary umowne, a firma była tego świadoma - zaznacza.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?