- Zmiany w oświacie najbardziej uderzają w naszą szkołę - przyznaje Prądzyński. - Niszczą 60 lat tradycji. Czujemy się jak na stypie. Wraz z odejściem maturzystów ta szkoła opustoszeje. Za rok będzie jeszcze gorzej, a za dwa lata, gdy zostanie ostatni rocznik, trzeba będzie już tylko zgasić światło.
Prądzyński protestować nie zamierza. Nie chce robić szumu, dla dobra maturzystów. W wakacje pojedzie na wykopaliska archeologiczne i zostanie tam tym razem nieco dłużej, bo we wrześniu już nie będzie musiał wracać do szkoły. Nie ma bowiem już naboru do klasy pierwszej LO. Zostanie tylko klasa druga i trzecia oraz nauczyciele tych uczniów. Z zestawu godzin zniknie ok. 70 godzin, a wraz z nimi ok. 4 etatów. Pech chciał, że Prądzyński był wychowawcą tegorocznych trzecioklasistów, więc pójdzie „pod nóż” jako jeden z pierwszych.
Nie tylko on zresztą. Przy wcześniejszych wersjach reorganizacji sieci szkół ponadgimnazjalnych w gminie Miastko redukcja etatów miała wynosić 5,5 etatu. Tymczasem w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych przy ul. Młodzieżowej, gdzie teraz będzie funkcjonować LO, wygospodarowano zaledwie ok. 1,5 etatu dla nauczycieli z ul. Mickiewicza.
- W gestii organu prowadzącego szkołę jest ewentualne umożliwienie nauczycielom miasteckiego liceum uzupełnienie etatu w innych podlegających mu placówkach oświatowych - wyjaśnia dyrektor LO Bogusław Szkwarek.
Przeczytaj też o Dniu Języków w LO
On sam też będzie musiał w końcu opuścić szkolne mury.
- Nie wiem co dalej będę robił. Być może trafię na przysłowiowy bruk - zastanawia się dyrektor.
Maj ma być miesiącem ostatecznego ustalenia ilości godzin dla poszczególnych nauczycieli. To o tyle trudne, że dyrektorzy pozostałych dwóch ocalałych szkół (ZSP przejął klasy ogólnokształcące, a „rolniczak” z Łodzierzy klasy zawodowe - dop. red.) chcą zapewnić jak największą ilość godzin swoim nauczycielom. Pedagogom z LO przy ul. Mickiewicza zostają „ochłapy”.
- Ja pracuję do samego końca, a później pomyślę o przyszłości. Jak po powrocie z wykopalisk, gdzie rokrocznie jeżdżę, nie znajdę pracy w oświacie, to poszukam innej - mówi Rafał Prądzyński.
Przedstawiamy go jako przykład, bo nie tylko on ma osiągnięcia pozalekcyjne. O ile Prądzyński organizował np. akcję wysyłania przyborów szkolnych do Afryki, to np. dyrektor Szkwarek jest założycielem Miasteckiego Stowarzyszenia Oświatowego i też raz został nauczycielem roku. Pozyskał też pokaźną ilość środków zewnętrznych i prowadził wymiany międzynarodowe z Ukraińcami i Litwinami.
Załoga „ogólniaka” ostatkiem sił broni się przed reformą. Nieoczekiwaną pomocą okazała się dla nich ostatnia decyzja kuratora oświaty, który stwierdził, że Zarząd Powiatu nieprawnie podjął decyzję o przerwaniu naboru do klas pierwszych. Władze powiatu są pewne, że racja jest po ich stronie. Liczą, że skarga kuratora zostanie w Urzędzie Wojewódzkim rozpatrzona na ich korzyść.
- Urlich von Jungingen też był pewien wygranej przed bitwą pod Grunwaldem - podsumowuje nauczyciel Rafał Prądzyński.
Walka o LO jeszcze się nie zakończyła.
Wywiad z Dariuszem Glazikiem, naczelnikiem wydziału edukacji w Dzienniku Powiatu Bytowskiego. Tu w ciągu kilku sekund zdobędziesz e-wydanie.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?