Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tomasz Góreczny, szef sędziów na Pomorzu: Sędziowanie daje dużo możliwości rozwoju, ale młodzi ludzie często liczą na szybkie awanse

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Każdy sędzia piłkarski musi przejść zawodową drogę od najniższych klas rozgrywkowych
Każdy sędzia piłkarski musi przejść zawodową drogę od najniższych klas rozgrywkowych Paweł Dubiel
Rozmowa z Tomaszem Górecznym, przewodniczącym Kolegium Sędziowskiego Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, sędzią piłkarskim z przeszło 30-letnim doświadczeniem.

Rozlały się w internecie informacje, że sędziowie z niskich lig narzekają na wynagrodzenie. Podobno miał być nawet strajk. Jest aż tak źle?
Jeśli patrzymy na zarobki sędziów w perspektywie 10-15 lat, to wygląda to tak, że trzy lata temu Pomorski Związek Piłki Nożnej zwiększył kwoty ryczałtowe. Nie były to znaczące podwyżki, ale wzrost był na poziomie 20 procent. Jeśli patrzymy globalnie na to, co dzieje się w Polsce i na świecie, jak drożeje życie, to na pewno ten ryczałt, ekwiwalent za wykonaną pracę nie jest adekwatny do tego, co dzieje się na rynku. Hasło „strajk” moim zdaniem było nieodpowiednie. A wiąże się to z tym, że żadne postulaty do nowego zarządu PZPN-u nie zostały skierowane. Dobrze wiemy, że aby strajkować trzeba spełnić pewne warunki. Prezesi czy przewodniczący Kolegiów Sędziowskich dowiedzieli się o tej inicjatywie dopiero z internetu. Moim zdaniem najpierw powinny pojawić się postulaty, a dopiero kiedy one nie zostaną spełnione lub nie będzie nici porozumienia przystępować do strajku.

W IV lidze sędzia na rękę dostaje ok. 230 złotych. Brutto to 270 złotych. Asystent dostaje ok. 225 złotych brutto. W B klasie sędzia główny dostaje brutto ok. 145 złotych, a asystent, jeżeli takowy jest, bo to rzadkość, ok. 120 złotych.

A ten strajk sędziów w niskich ligach jest realny?
Myślę, że nie. Moim zdaniem większość sędziów podchodzi do tego racjonalnie. Opowiadać mogę za sędziów w Pomorskim Związku Piłki Nożnej i tutaj traktują taką inicjatywę z dużym dystansem. Tak jak wspomniałem, nie zostały spełnione wszystkie kryteria, aby mówić o strajku.

Jak kształtują się te stawki ryczałtowe?
Nie mówimy o ekstraklasie, gdzie zarobki są zdecydowanie wyższe. W IV lidze sędzia na rękę dostaje ok. 230 złotych. Brutto to 270 złotych. Asystent dostaje ok. 225 złotych brutto. W B klasie sędzia główny dostaje brutto ok. 145 złotych, a asystent, jeżeli takowy jest, bo to rzadkość, ok. 120 złotych.

Mecze niski lig kojarzą się z takim folklorem, zaciętością piłkarzy wynikającą z przerostem ambicji nad umiejętnościami, ale też alkoholem spożywanym na trybunach i głośnym ocenianiu pracy sędziów. Dużo w tym prawdy?
Zgadzam się z tym wszystkim. Wspólnie z prezesem Radosławem Michalskim i wiceprezes Agnieszką Matuszewską próbujemy forsować hasło „respect for referee”, czyli szacunek dla sędziego. Niestety, nie zawsze to ma miejsce. Wspomniał pan o tym, że nie rozsądek, a alkohol i brak znajomości przepisów gry w piłkę nożną wiodą prym. Zachowanie niejednokrotnie jest nieadekwatne do tego, co dzieje się na boisku. To jest największa bolączka młodych sędziów. Uważam, że sędziowie, którzy prowadzą sobie ze stresem w najniższych ligach, przełamią się. Nie ukrywajmy, niejednokrotnie jadą tam sami. Jeśli są to młodzi sędziowie, to staramy się wspierać ich doświadczonymi asystentami. Z uwagi na małą liczbę sędziów nie zawsze możemy spełnić te warunki. Jeśli to przejdą, to hartują się i w kolejnych latach mniej ich rezygnuje.

Ewa Augustyn, sędzia z Gdańska: Jako kobieta muszę udowadniać, że jestem co najmniej tak dobra jak moi koledzy [ROZMOWA]

Ścieżka rozwoju zawodowego jest taka, że każdy od tych niskich lig musi zaczynać…
Każdy z nas zaczynał od B klasy. Każdy z nas jeździł na mecze najniższych klas rozgrywkowych. W ten sposób budujemy swój autorytet. Poznajemy też ludzi: środowisko sędziowskie czy piłkarskie. Poznajemy trenerów. Zdobywamy też warsztat. Budujemy silny charakter. Jeśli tam sobie poradzimy, to i w wyższych klasach będzie łatwiej.

Mecze niskich lig bez wsparcia technologicznego są trudniejsze do sędziowania?
Technologia na pewno ułatwia sędziowanie. W większości przypadków pomaga w prowadzeniu zawodów. W znaczący sposób wpływa na mniejszą liczbę popełnionych błędów. Dobrze wiemy, że ludzkie oko jest omylne, w ocenie artykułu 11, czyli pozycji spalonej, czy 12, czyli gry niedozwolonej. A jeśli sytuacje przemieszczają się spod jednego pola karnego na drugie, to nie zawsze sędzia zdąży za akcją, nie zawsze dostrzeże ukryte przewinienia. Musimy jednak pamiętać, że kiedyś technologii nie było i sędziowie też sobie znakomicie radzili. Może błędów było więcej, ale te omyłki sędziowskie zawsze były wkalkulowane w grę w piłkę nożną.

Mamy bardzo wymieszane grono osób, które reprezentują zawody prawnicze, medyczne, ekonomiczne, czyli ludzi wykonujących prace fizyczne. Sędziowanie pozwala poznać nowe miejscowości i ich mieszkańców, ale także szkolić się.

W futbolu emocje grają dużą rolę, co jest domeną wszystkich dyscyplin sportowych. Jak to jest z presją tzw. gospodarskiego sędziowania? Słychać było w różnych miejscach kraju, że nie zawsze sędziowie czują się bezpiecznie.
Bezpieczeństwo to inny aspekt. Poruszył pan kwestię dotyczącą tzw. gospodarskiego sędziowania, co w mojej ocenie jest niedopuszczalne. Sędziowie z racji wykonywania swojej funkcji, pasji, którą realizują, mają zadanie być obiektywnymi stróżami porządku na boisku. Oczywiście, jest presja ze strony kibiców, gospodarzy. Każdy chciałby wygrać, a zwłaszcza gospodarze, bo przyszły rodziny, znajomi itd. Sędziowie poddawani są dużej presji. Mocno kładziemy nacisk w trakcie szkoleń, że przepis to jest przepis. Egzekwowanie tego nie zawsze jest proste. Psychika odgrywa dużą rolę i nie zawsze każdy sędzia sobie z tym radzi. Ale nie ma przyzwolenia na tzw. gospodarskie sędziowanie.

Jak jest z kondycją środowiska sędziowskiego na Pomorzu?
Na Pomorzu, czy w całym kraju jest podobnie. Niestety, nie jest najlepiej. Prośba z mojej strony, do całego środowiska do młodych ludzi, którzy kończą przygodę z piłką nożną jako zawodnicy czy kiedykolwiek grali na boisku w piłkę, aby do naszego środowiska dołączali. To ogromna pasja. Szansa zdobycia nowych znajomości, kontaktów. Mamy bardzo wymieszane grono osób, które reprezentują zawody prawnicze, medyczne, ekonomiczne, czyli ludzi wykonujących prace fizyczne. Sędziowanie pozwala poznać nowe miejscowości i ich mieszkańców, ale także szkolić się. Kładziemy ogromny nacisk na szkolenie sędziów i asystentów. Mamy program mentorski dla młodych, perspektywicznych sędziów. Od trzech lat funkcjonuje Stowarzyszenie Sędziów Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, które jest niezależnym ciałem wspomagającym Kolegium Sędziów. Stowarzyszenie poprzez granty daje możliwości wyjazdu na szkolenia, wynajęcia boisk na treningi techniczne. To, że nie zawsze młodzi ludzie się garną do sędziowania lub szybko rezygnują jest związane z wieloma powodami. Aspekt ekonomiczny, co wiemy z ankiet, jest jednym z ważnych, jeśli nie decydującym.

Mówi pan dużo o pasji, ale część osób nastawia się zapewne, aby dojść na szczyt i zostać sędzią zawodowym. Dużo jest młodych ludzi z takimi ambicjami?
Jak w każdej organizacji, niektórzy traktują to jako pasję, przygodę z gwizdkiem, ale jest też grono, pewnie w mniejszości, skupionych na pieniądzach. Pieniądze są bardzo ważne i to będę podkreślał. Na początku XXI wieku paliwo było dwa-razy tańsze niż teraz. Życie jest coraz droższe, ale też młodzi ludzie, którzy próbują i kończą kurs, mają inne wyobrażenie o tym środowisku. Myślą, że jak przyjdą, to od razu będą sędziować w ekstraklasie. Tak to nie działa, bo trzeba przejść kolejne szczeble. Nie ma możliwości aby po kursie w ciągu dwóch-trzech lat dojść do szczebla centralnego.

A jak tak droga zawodowa i awanse wyglądają w optymalnym założeniu?
To indywidualna cecha człowieka, który może wybijać się bardzo szybko. W każdej klasie rozgrywkowej, najkrócej, może sędziować przez pół roku-rok. Bardzo uzdolniony sędzia można spędzić pół roku w B klasie i następnie pół w A klasie. Po trzech latach może być w czwartej lidze. Na każdym poziomie wymagania są coraz wyższe. Chwała tym, którzy po sześciu-siedmiu latach są na szczeblu centralnym. Od tego roku III ligi została przejęta przez PZPN. To taki przyczółek, bo mówimy o czwartej klasie rozgrywkowej. Spośród osób z III ligi wyławiane są talenty, które próbują swojej przygody z gwizdkiem na szczeblu centralnym.

Jakie cechy determinują dobrego sędziego piłkarskiego? Co by pan wskazał jako wyróżniki osoby, która chce daleko zajść w tym fachu?
Po pierwsze, kandydat na sędziego musi być w dobrej kondycji fizycznej i mieć sportową sylwetkę Musi być przygotowany fizycznie do wysiłku. Dzisiaj sędzia na meczu piłki nożnej średnio przebieg od 8 do 10 km, czyli tyle samo, co zawodnicy. Niejednokrotnie musi przemieszczać się bardzo szybko z jednego pola karnego na drugie. Dobrze widziane jest, kiedy młody kandydat na sędziego przychodzi z podstawową znajomością języka angielskiego. Nie jest to wymóg, ale ważna sprawa, jeśli ktoś chce zajść dalej. Po trzecie, musi sobie radzić ze stresem w momentach nie tyle kryzysowych, co nieoczekiwanych sytuacjach. Boisko przynosi różne sytuacje i musimy na to w odpowiedni sposób reagować. Przyszły sędzia musi być też zdeterminowany, aby się uczyć. Co pół roku dosyć intensywnie podnosimy swoją wiedzę podczas szkoleń organizowanych przez komisję szkoleniową w oparciu o tzw. nowości wdrożone przez UEFA lub FIFA. Nie możemy stać i nie rozwijać się. Podstawą dobrze wykonywanego fachu jest to, aby przepisy znać lepiej niż zawodnicy czy kibice. Weryfikujemy to poprzez egzaminy sprawnościowe i teoretyczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto