Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prezes szpitala w Miastku cztery razy poskarżyła się prokuraturze na swoją poprzedniczkę. Ponoć to nie koniec

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Maria Sowisło/archiwum
Z przytupem nowa prezes Szpitala Miejskiego w Miastku Alicja Łyżwińska rozpoczęła swoje rządy. Do prokuratury złożyła cztery doniesienia związane z funkcjonowaniem placówki za poprzedniej prezes.

Niedopełnienie obowiązków lub nadużycie uprawnień, które powodują szkodę majątkową spółki – takie podejrzenia nowa prezes Szpitala Miejskiego w Miastku Alicja Łyżwińska rzuciła na swoją poprzedniczkę Renatę Kiempę. Do Prokuratury Rejonowej w Miastku wpłynęły cztery doniesienia. Pierwsze 17 stycznia 2022 r., a ostatnie dzisiaj (27 stycznia 2022 r.). Ponoć to nie będzie ostatnie.

- Otrzymaliśmy cztery doniesienia dotyczące nieprawidłowości w szpitalu w Miastku. Postępowanie jest w początkowej fazie czyli przyjęliśmy zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Prowadzimy postępowanie sprawdzające. W zależności od wyniku przesłuchania osoby zawiadamiającej i analizie dokumentów, zapadnie decyzja czy odmawiamy wszczęcia śledztwa, czy je wszczynamy

– przyznaje prokurator rejonowy w Miastku Michał Krzemianowski i dodaje, że jest zbyt wcześnie by mówić czego konkretnie zawiadomienia dotyczą.

Tymczasem podczas dzisiejszego (27 stycznia 2022 r.) posiedzenia komisji zdrowia przy Radzie Miejskiej Miastka, rąbka tajemnicy uchyliła sama prezes Łyżwińska. Wyliczyła, że szpital na zawieraniu niekorzystnych umów mógł stracić nawet 1,5 mln zł. Tylko w roku 2021 to kwota 904 tys. zł. Tak przynajmniej twierdzi obecna prezes szpitala w Miastku.

- Nieprawidłowość polegała na braku kontroli nad wykonywaniem jednej z umów. Wysłaliśmy noty obciążające wykonawcę. Gdyby umowa była wykonywana prawidłowo, to wykonawca musiałby wykonywać pewne świadczenia. W przeliczeniu na godziny pracy to kwota 1250 zł, przy czym średnie stawki to 90, maksymalnie 150 zł jeżeli jest taka jest wola personelu

– tłumaczyła radnym nowa prezes szpitala. - Uważam, że bezzasadne było zawarcie umowy na kwotę 800 tys. zł. Rachunki miesięczne opiewały na 20 tys. zł od czerwca 2018 r. Nie była to umowa związana lub powiązana z zobowiązaniami wobec kogokolwiek. Zrywając ją, nie poniesiemy konsekwencji. Nie przynosiła szpitalowi żadnych korzyści – dodała Łyżwińska.

Kolejne doniesienie do prokuratury ma dotyczyć, jak tajemniczo powiedziała prezes Łyżwińska, braku reakcji na wypowiedzenie dwóch umów finansowanych początkowo przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Tak przynajmniej można było wywnioskować z wypowiedzi szefowej szpitala.

- Jedna z tych umów z funduszem była do kwietnia, a druga do czerwca. Fundusz je wypowiedział, a szpital opłacał je z własnych środków za coś co było niepotrzebne i dodatkowo za darmo oferowane przez fundusz na innych zasadach. To było darmowe dla wszystkich.

Uważam, że zawarcie tych umów mogło doprowadzić do wyprowadzenia pieniędzy ze spółki

– mówiła radnym i wielokrotnie to zdanie powtarzała.

O refleksję nad takimi poważnymi oskarżeniami apelował radny Witold Zajst. Na nic się to jednak zdało.

Ostatnie z doniesień do prokuratora ma dotyczyć samego prowadzenia księgowości. Ponoć, jak twierdzi nowa prezes, od 2019 roku rachunkowość szpitala nie była prowadzona prawidłowo i doszło do naruszenia przepisów Ustawy o rachunkowości. To z kolei miała wykryć nowa główna księgowa szpitala Izabela Gierszewska. Jej poprzedniczka odeszła na emeryturę. Tyle tylko, że – jak wykrył radny Witold Zajst – Izabela Gierszewska jest prezesem firmy, która wykonuje obecnie na zlecenie szpitala audyt rachunkowo-księgowy.

- Trudno się do takich ogólników ustosunkować. Gdzie do tej pory była Rada Nadzorcza? Pani Gierszewska jest prezesem firmy audytowej. Ta sama pani jest główną księgową. Nie widzi pani tutaj problemu?

- dopytywał Zajst, a prezes Łyżwińska dopowiedziała: - To jest osoba kompetentna. Posiada wymagane kwalifikacje. Jest zatrudniona na 1/16 umowy. Nie widzę w tym nic złego, żeby audytor prowadził księgowość. Jest zorientowana w sytuacji finansowej i chce nam pomóc. Była księgowa, z dnia na dzień, pomimo wcześniejszych obietnic o gotowości do pracy, odeszła ze względów zdrowotnych. Proszę mi znaleźć księgowego, który tak ad hoc poprowadzi wszystkie sprawy. Nie ma czasu na zastanawianie się i szukanie specjalisty – rzuciła Łyżwińska, która nie chciała ujawnić ile szpital zapłaci za wykonanie audytu.

Radny Zajst nie dawał za wygraną. Ujawnił kolejny fakt, który ma potwierdzić tworzenie przez nową prezes sieci powiązań w szpitalu. Padło nazwisko Adama Monikowskiego. Tutaj trzeba przypomnieć, że w maju 2020 r. personel szpitala i mieszkańcy byli zbulwersowani próbą „cichego” odwołania z funkcji prezesa szpitala Renaty Kiempy. Wówczas też w kuluarach pojawiało się nazwisko Monikowski, jako następcy Kiempy. Ostatecznie do odwołania prezes nie doszło.

- Mówi coś pani Fundacja Medyczna „Przyszłość”? Czy tam jest pani w radzie medycznej? Z Monikowskim? - radny Zajst odpytywał główną księgową i audytorkę w jednym. Kiedy na wszystkie pytania odpowiedziała twierdząco, Zajst dodał:

- Ja tu widzę powiązanie. Jeśli to państwu nie przeszkadza, to ja mam wątpliwości co do osób, które chciały mieć w przeszłości, a teraz mają wpływ na nasz szpital. Mam ogromną wątpliwość

– stwierdził radny.

Według danych z Krajowego Rejestru Sądowego, Adam Monikowski jest prezesem Fundacji Medycznej „Przyszłość”.

Tymczasem była prezes szpitala Renata Kiempa, która była obecna na posiedzeniu komisji zdrowia w miasteckim ratuszu, nie chce odpowiadać na zarzuty formułowane przez jej następczyni. Zapowiedziała wydanie oświadczenia. Czekamy na pismo.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto