Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska i świat: tymi wydarzeniami będziemy żyli w 2021 roku

Dorota Kowalska
Dorota Kowalska
28.12.2020 krakow

rynek glowny 

 pierwszy dzien kwarantanny narodowej

 pandemia koronawirus covid
 
fot. anna kaczmarz / dziennik polski / polska press
28.12.2020 krakow rynek glowny pierwszy dzien kwarantanny narodowej pandemia koronawirus covid fot. anna kaczmarz / dziennik polski / polska press Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Pandemia, stan światowej gospodarka, nowy prezydent Stanów Zjednoczonych, wreszcie konflikty w Zjednoczonej Prawicy, przyszłość Strajku Kobiet, EURO 2021 – to problemy, ludzie i wydarzenia, które naznaczają nowy rok. Najważniejszym zadaniem jest wciąż walka z COVID-19, tylko wygrana w tym trudnym starciu sprawi, że będziemy mogli wrócić do normalnego życia

Słowo „pandemia” jest tym, które w minionym roku powtarzano najczęściej. Kiedy pojawiły się pierwsze informacje o tajemniczym wirusie z Wuhan, świat przyjął je trochę obojętnie, ale już w lutym ogniska zakażeń COVID-19 z setkami chorych wybuchły w Korei Południowej, we Włoszech i w Iranie. 13 marca WHO podała, że centrum pandemii koronawirusa stała się Europa, ale chorzy byli już na wszystkich kontynentach z wyjątkiem Antarktydy. Naukowcy nie mieli wątpliwości: mamy do czynienia z pandemią, doświadczeniem całkowicie nowym. Na świecie wirusem zaraziło się już prawie 90 milionów ludzi, z powodu COVID-19 zmarło prawie 2 miliony z nich. Rządy poszczególnych państw wprowadzały lockdowny, zostaliśmy pozamykani w domach, a w tym czasie naukowcy próbowali stworzyć szczepionkę - jedyną, póki co, skuteczną broń w walce z ogólnoświatową pandemią. Świat ruszył ze szczepieniami przeciw COVID-19 jeszcze pod koniec ubiegłego roku. Od tego, jak sprawnie i szybko zaszczepieni zostaną mieszkańcy planety zależy nasza wygrana z koronawirusem. Może dlatego, jak wskazują wszyscy moi rozmówcy, pandemia wciąż będzie jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym, tematem 2021 roku. Nie tylko ona, pandemia była tzw. czarnym łabędziem światowej gospodarki. Więc świat walczy nie tylko ze zjadliwym wirusem, walczy też o to, aby skutki gospodarczego kryzysu były dla nas wszystkich jak najmniej odczuwalne.

Prof. Ireneusz Krzemiński, socjolog: - Pandemia bez wątpienia będzie tematem numer jeden tego roku, a przy takiej nieudolności obecnego rządu można się obawiać tego, co będzie. Mam jednak nadzieję, że ten dość mętny plan szczepień zostanie jednak realizowany. Bo najważniejsza rzecz, to zaszczepić ludzi na całym świecie, tylko wtedy zmniejszy się ten paraliżujący lęk, który wypełnia społeczeństwa. Kolejna sprawa, to skutki gospodarcze, które przyniosła ze sobą pandemia. Dzisiaj, doskonale widać, jak bardzo działania rządu wpływają na stan gospodarki. Pozostając jeszcze przy sprawach wewnętrznych, jesteśmy w trudnym momencie, bo niewiele zostało z naszego demokratycznego państwa, a Prawo i Sprawiedliwość wciąż dąży do tego, aby je zdemontować. Przejęcie banku pana Czarneckiego najlepiej to obrazuje. Przemoc będzie rosła, ponieważ Polacy nie są skłonni, aby pozostać pod butem, nawet jeśli ten but rozdawał na początku wszelkie dobra. Doświadczenie protestów, buntu z końca ubiegłego roku - ono będzie rosło. Wprawdzie dzisiaj znajduje się trochę w stanie hibernacji, ale myślę, że ten czas będzie służył refleksji i obudzi bardzo istotną aktywną świadomość społeczną. Co do spraw międzynarodowych, dla Unii Europejskiej nastąpiła ważna zmiana, mamy nowego mieszkańca w Białym Domu, wprawdzie ten szaleniec Donald Trump cały czas zaprzecza swojej przegranej, ale ona jest faktem i myślę, że teraz stosunki między Europą i Stanami Zjednoczonymi będą lepsze. Także Chiny pokazały światu swoją nową twarz: ostrą i konkurencyjną, one wciąż dążą do poszerzenia swoich wpływów. Jak będzie na to reagował nowy prezydent Stanów Zjednoczonych? Dobrze by było, aby Chiny i USA także ze sobą współpracowały, a nie wyłącznie konkurowały.

Cały świat śledził wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Większość państw, zwłaszcza europejskich, z nadzieją patrzy w stronę Białego Domu. W czwartek, 7 stycznia, kongres Stanów Zjednoczonych odrzucił wszystkie protesty w sprawie głosowań w wyborach prezydenckich i zatwierdził wygraną demokraty Joego Bidena. To oznacza, że zostaje on już oficjalnie prezydentem. Urząd obejmie 20 stycznia. W czwartek rano czasu polskiego Donald Trump zapowiedział, że „przekazanie władzy odbędzie się pokojowo”, choć dalej nie zgadza się on z wynikiem wyborów.

Oświadczenie kończącego kadencję prezydenta Stanów Zjednoczonych przekazał opinii publicznej szef komunikacji Białego Domu Dan Scavino.

- Mimo że całkowicie nie zgadzam się z wynikiem wyborów, a moje słowa znajdują potwierdzenie w faktach, 20 stycznia odbędzie się przepisowe przekazanie władzy - napisał Trump. - Tak jak zawsze mówiłem, będziemy kontynuować naszą walkę, by ustalić, czy liczone były tylko legalnie oddane głosy. To ostatni etap najlepszej kadencji w historii amerykańskiej prezydencji, ale jednocześnie początek walki o to, by Uczynić Amerykę Znów Wielką - podkreślił odnosząc się do swojego hasła wyborczego z kampanii w 2016 roku.

Joe Biden to dla wielu ekspertów gwarant bardziej przewidywalnej polityki Stanów Zjednoczonych i bardziej proeuropejskiej. Świat przygląda się też Chinom, temu, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, na Ukrainie - punktów zapalnych na niemal wszystkich kontynentach wciąż nie brakuje.

Dr Jarosław Flis, politolog: - Żyjemy tym, czego nie byliśmy w stanie przewidzieć, czyli pandemią i będziemy nią żyć także w tym roku. Wprawdzie drugiej fali pandemii mogliśmy się spodziewać, ale jakoś odrzucaliśmy od siebie myśl, że ona nadejdzie.

Druga sprawa, to napięcia w obozie rządzącym: napięcia, wzajemne żale, ambicje Zbigniewa Ziobry, społeczna reakcja na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji - te tematy wrócą, bo problemy nie znikną. Orzeczenie TK wciąż jeszcze nie zostało opublikowane, ale mam wrażenie, że kiedy tylko sondaże Prawa i Sprawiedliwości pójdą w górę, PiS znowu poczuje się nieśmiertelny. Może więc dojść do kolejnych protestów. Trudno spodziewać się niespodzianek, jeśli chodzi o opozycję. Jeśli pojawi się na niej jakiś lider, który będzie w stanie ją scalić i pociągnąć za sobą ludzi, to będzie zaskoczenie.

W Zjednoczonej Prawicy nie dzieje się dobrze już od kilku miesięcy. Pierwszy rękawice prezesowi Kaczyńskiemu rzucił Jarosław Gowin, który nie zgodził się, aby wybory prezydenckiego odbyły się 10 maja. W koalicji doszło do sporego kryzysu, w wyniku którego szef Porozumienia pożegnał się z teką wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego. Potem o swoje postanowił zawalczyć Zbigniew Ziobro, lider Solidarnej Polski: jego posłowie, wbrew oczekiwaniom Jarosława Kaczyńskiego, zagłosowali przeciw ustawie futerkowej. Prezes nie krył wściekłości, mówiło się nawet, że Zbigniew Ziobro straci tekę ministra sprawiedliwości. Gra szła nie tylko o ustawę, ale o podział władzy i wpływów, między innymi w spółkach skarbu państwa. Koalicjanci w końcu jakoś się dogadali. Bo, jak mówią eksperci, napięcia w Zjednoczonej Prawicy były, są i będą, natomiast dotąd zawsze na końcu zwyciężała racjonalna kalkulacja wszystkich stron, że lepiej współrządzić niż być w opozycji, czy iść na rozwiązania typu wcześniejsze wybory. I trudno się z tymi słowami nie zgodzić. Jednak przez ostatnie pół roku Zjednoczona Prawica coraz rzadziej mówi jednym głosem. Widać to było wyraźnie także w związku z negocjacjami nad unijnym budżetem. Minister Ziobro jasno dał do zrozumienia Mateuszowi Morawieckiemu, że oczekuje od niego weta. Stwierdził nawet, że jeśli stałoby się inaczej, „oznaczałoby to utratę zaufania do premiera ze wszystkimi konsekwencjami, które by z tego wypływały”. Zabrzmiało trochę jak szantaż i wiele osób tak odebrało te słowa. Potem padły słynne słowa o „miękiszonie.” Koniec końców weta nie było, Zbigniew Ziobro pozostał w rządzie, ale, jak zauważają eksperci, to nie koniec konfliktów w obozie władzy. I to one wyznaczą w tym roku to, co będzie się działo w polskiej polityce. Trudno nie zgodzić się z dr. Jarosławem Flisem i oczekiwać, aby nagle pojawił się na scenie politycznej ktoś, kto scali opozycję i pociągnie za sobą tych, którym nie podoba się polityka Prawa i Sprawiedliwości. Ale być może to rok niespodzianek.

Wiesław Gałązka, konsultant i doradca polityczny: - Pokonanie COVID-19 będzie się ciągnęło długo na całym świecie, w którym wciąż jest dużo punktów zapalnych, prasa nie donosi o tym, jak zaogniona jest sytuacja na Bliskim Wschodzie czy na Ukrainie. Co do naszych wewnętrznych spraw, dopóki będziemy obserwować konflikty w Prawie i Sprawiedliwości, dopóty będziemy świadkami konfliktów z Unią Europejską. Staniemy się taką jej enklawą, UE trzeciej prędkości. Myślę, że w tym roku czeka nas kryzys gospodarczy po tym rozpasaniu konsumenckim i poważne protesty w całym kraju. Mamy wciąż nierozwiązaną sprawę aborcji, traktowania kobiet, a przy tym obserwujemy arogancję władzy, której działania staną się, moim zdaniem, bardziej radykalne. Tymczasem każde pokolenie potrzebuje swoich bohaterów, a ten rząd nie odda władzy bez walki. Opozycja jest jednak w bardzo nędznej formie, zjednoczona byłaby w stanie tę władzę odzyskać, ale ambicje poszczególnych polityków są ważniejsze od wspólnego interesu. Na horyzoncie nie widać nikogo, kto mógłby pociągnąć ją za sobą. Boję się, że to napięcie eskaluje i mówiąc szczerze, nie zdziwiłbym się, gdyby polała się krew.

Wiele osób zastanawia się, jaką siłę niesie ze sobą Strajk Kobiet. W odpowiedzi na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającego ustawę aborcyjną na ulice polskich miast wyszły tysiące Polek i Polaków. Wśród organizatorów protestu znalazł się oddolny, niezależny ruch społeczny - Ogólnopolski Strajk Kobiet. Jego działaczki zachęcały do manifestowania swojego sprzeciwu na różne sposoby. Inicjatywa działa od 4 lat, a dokładnie od 3 października 2016 roku. Wtedy właśnie, w ponad 200 miastach w Polsce i za granicą, odbył się pierwszy Ogólnopolski Strajk Kobiet - w odpowiedzi na próbę zaostrzenia prawa aborcyjnego. Tysiące ludzi na ulicach, w czarnych ubraniach i z czarnymi parasolkami, doprowadziło do wycofania się partii rządzącej z procedowanego przez Sejm projektu całkowitego zakazu aborcji.

Pod koniec ubiegłego roku sytuacja się powtórzyła, tyle że tym razem sprawy zaszły znacznie dalej, przynajmniej z prawnego punku widzenia, bo mamy do czynienia nie z projektem ustawy, ale z orzeczeniem TK.

W obronie praw kobiet protestowali nie tylko szarzy obywatele, ale politycy, aktorzy, muzycy i dziennikarze. Jednym z symboli protestów był piorun, często malowany czerwoną szminką. Ten znak pojawił się na oficjalnych plakatach i w mediach społecznościo-wych, na twarzach i dłoniach przeciwników orzeczenia TK, między innymi Anji Rubik, Marii Peszek, Agaty Młynarskiej, Mai Ostaszewskiej, Barbary Kurdej-Szatan, Małgorzaty Rozenek-Majdan.

Z czasem razem z kobietami po ulicach polskich miast maszerowali rolnicy, pracownicy służby zdrowia. Wśród protestujących nie zabrakło młodych ludzi, którzy dosadnie wyrażali swój sprzeciw wobec działań rządu Prawa i Sprawiedliwości i nie chodziło już tylko o zaostrzenie ustawy aborcyjnej, ale o łamanie zasad demokracji. Rodzi się pytanie, czy masowy, społeczny i miejscami bardzo spontaniczny ruch przerodzi się w coś większego, na przykład w partię polityczną, czy w tym roku protestujący znowu wyjdą na ulice. A jeśli tak, jak zachowa się władza.

Prof. Kazimierz Kik, politolog: - Ważne będą sprawy międzynarodowe: niebawem rozpocznie się obliczona na dwa lata obywatelska debata pod hasłem: dokąd Unio? Mamy w Unii Europejskiej kryzys, świadczy o tym zarówno brexit, jak i zachowanie Polski i Węgier także w czasie prac nad unijnym budżetem. Polska będzie musiała w tej debacie zająć jakieś stanowisko. Unijny mainstream, liberalno-lewicowy chce pójścia w głąb, chce pogłębienia integracji. Na razie trwa jednak dyskusja o tym, kto ma stanąć na czele komitetu prowadzącego tę debatę. Myślę jednak, że w tym roku pogłębi się spór między Unią Europejską a polskim rządem. Znowu pojawi się pytanie o stan demokracji i praworządności w Polsce. Opozycja ma w sprawie naszego członkostwa w UE inne zdanie niż PiS, więc to będzie generowało także konflikt na wewnętrznej scenie politycznej. W kontekście naszych relacji ze Stanami Zjednoczonymi pojawią się pytania o polską politykę zagraniczną. Trzeba też wziąć pod uwagę wybory w Niemczech, bo od ich wyniku sporo będzie zależało. W Polsce wszystko będzie się kręciło wokół pandemii. Strona rządząca ma szansę, aby zmienić nastawienie obywateli do siebie, ma też w ręce atut - fundusze unijne, które mogą zacząć do nas napływać już w tym roku. Ale wszystko zależy od tego, jak poradzi sobie z pandemią i tego, czy kryzys gospodarczy nie przerodzi się w kryzys społeczny, a potem polityczny. Z pandemią powinniśmy się rozprawić w pierwszej połowie 2012 roku, wygląda jednak na to, że na czele rządu stoją biurokracji i w tym wyścigu ze śmiercią, rząd chowa się za gąszczem przepisów. Tymczasem, jeśli PiS nie odejdzie od procedur, jeśli nie wyjdzie naprzeciw społeczeństwa przegra tę wojnę. Więc polityka wewnętrzna uzależniona jest od rządu, albo da sobie radę z COVID-19 i przygasi opozycję, albo da jej paliwo do ataków na siebie. Jestem pesymistą, zaczynam przestawać wierzyć w zdolności organizacyjne rządu, w jego kadry.

Na pewno sporo będzie się działo na linii Unia Europejska - Polska, co bez wątpienia wpłynie także na politykę wewnętrzną w naszym kraju. „Jedno jest jasne: praworządność ma kluczowe znaczenie dla wzajemnego zaufania między państwami członkowskimi, a tym samym dla funkcjonowania Wspólnoty” - powiedziała pod koniec ubiegłego roku dziennikowi „Tagesspiegel” wiceprze-wodnicząca Komisji Europejskiej Viera Jourova. I dodała, że „mechanizm praworządności nie jest cudowną bronią. Dysponujemy teraz co prawda dodatkowymi możliwościami sankcji, będziemy jednak musieli wykonać trudną pracę, żeby móc rzeczywiście skorzystać z możliwości obcięcia funduszy z budżetu”.

Jourova zapytana o decyzję Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawie mechanizmu praworządności odparła, że zgodnie z jej prognozami „werdykt zajmie miesiące, a nie lata”. Co więcej, jeśli postępowanie będzie prowadzone w trybie przyspieszonym, ów werdykt może zapaść nawet w ciągu 12 miesięcy. Polityk zapowiedziała także, że Komisja Europejska zajmie się w 2021 roku wdrażaniem w życie dyrektywy w sprawie praworządności, co jest jednoznaczne z tym, że „zajmie się Polską i Węgrami”.

„Jeśli Polska nie rozwiąże naszych obaw dotyczących organu dyscyplinarnego, nie zawaham się skierować sprawy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości na początku przyszłego roku” - skomentowała wiceprzewodnicząca KE kwestię zastrzeżeń dotyczących polskiej Izby Dyscyplinarnej. Co więcej zaznaczyła, że nie zamierza tracić więcej czasu na ten temat. Może być więc gorąco.

Ale, żeby nie było tak pesymistycznie, ten rok, to także przeniesione z tego - Euro 2021. Reprezentacja Polski imprezę rozpocznie 14 czerwca, bo tego dnia zagramy ze Słowacją. Dla biało-czerwonych będzie to teoretycznie najłatwiejsze spotkanie. Słowacja awans do mistrzostw Europy 2021 wywalczyła dopiero w barażu, w którym pokonała w finale Irlandię Północną.

Potem będzie mecz z Hiszpanią, jednym z faworytów do końcowego zwycięstwa w całym turnieju. Na 23 czerwca zaplanowano ostatni mecz grupy E Euro 2021 Polska - Szwecja. To po nim dowiemy się, czy i z jakiego miejsca awansujemy do kolejnej rundy. Wszyscy zacierają ręce, zwłaszcza że w zespole biało-czerwonych nie zabraknie Roberta Lewandowskiego, uznanego przez Światowe Stowarzyszenie Prasy Sportowej AIPS za najlepszego wśród mężczyzn sportowca roku 2020 w Europie i na świecie.

Mamy też świetnych skoczków narciarskich, lekkoatletów, siatkarzy i wszyscy liczą na to, że w tym roku wróci choć odrobina normalności i kibicować naszym będziemy mogli nie tylko przed telewizorami, ale i na trybunach boisk i stadionów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Polska i świat: tymi wydarzeniami będziemy żyli w 2021 roku - Portal i.pl

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto