Piotr Zatoń o nowej dla siebie roli dyrektora GOK w Sulęczynie. „Cały czas jeszcze w to wchodzę”

Śledzący wydarzenia kulturalne i sportowe w gminie Sulęczyno zapewne dostrzegli już napływ nowości. Niedawny Przegląd Twórczości Artystycznej mieszkańców, czy organizowane zajęcia z tańca nowoczesnego oraz jogi to efekty działań nowego dyrektora Gminnego Ośrodka Kultury - Piotra Zatonia - wraz z jego zespołem.

Znany w regionie filmowiec i fotograf pieczę nad ośrodkiem przejął równo z początkiem stycznia (wybrany był już pod koniec grudnia). Wcześniej działał jako wolny strzelec, stąd, jak sam przyznaje, wejście w struktury gminnej placówki nie było łatwe.

- Cały czas jeszcze wchodzę w tę nową dla mnie rolę. Dotychczas działałem niezależnie. Przez 20 lat prowadziłem swoją działalność gospodarczą, a teraz w strukturach muszę funkcjonować. Nauczyć się tego, że mam szefa, z którym muszę konsultować różne decyzje - opowiada Piotr Zatoń.

I choć z kulturą nowy dyrektor jest za pan brat, praca w GOK-u nie tylko do niej się sprowadza...

- Dużym wyzwaniem jest to, że chociaż nazywa się on ośrodkiem kultury, to również odpowiada za sport, za promocję, za kąpielisko gminne, punkty widokowe, orliki, stadiony. Jest to wiele elementów, które wymagają zarządzania takiego, którego dotychczas nie praktykowałem. Ale wdrażam się w to. Myślę, że z powodzeniem - dodaje Piotr Zatoń, przyznając, że istotną rolę odgrywają tu sami pracownicy ośrodka. - Bardzo duża jest pomoc ze strony załogi, która jest już doświadczona i zna te wszystkie procedury. Bardzo mnie wspomagają.

Nowy dyrektor to też zwykle nowe plany dla instytucji. Nie inaczej jest w przypadku sulęczyńskiego GOK-u. O przeglądzie artystycznym czy warsztatach tańca nowoczesnego wspomnieliśmy, ale Piotr Zatoń ma również zamiar poszerzyć już i tak bogatą letnią ofertę muzyczną w gminie. Chce bowiem zorganizować Powiatowy Przegląd Orkiestr Dętych.

- Jest już termin - koniec lipca (...). Chciałbym, żeby był takim nowym elementem na muzycznej mapie Sulęczyna - wyjaśnia dyrektor. - To też jest rzecz, którą eksplorujemy, sprawdzamy. Zobaczymy z jakim efektem. Ale jestem dobrej myśli. Myślę, że to spotka się z dobrym przyjęciem, bo ludzie lubią taką muzykę.

Wydarzenie nie będzie kolidowało z tradycyjnymi już imprezami. Fani Międzynarodowego Festiwalu Akordeonowego czy Jazzu w Lesie mogą wobec tego spać spokojnie.

Piotr Zatoń rozgłos w regionie zyskał w dużej mierze poprzez twórczość filmową. Jako prezes Fundacji Aby Chciało się Chcieć, prężnie działając z Eweliną Karczewską-Luhm i wieloma innymi, zawsze zaangażowanymi osobami, stworzył takie produkcje, jak m.in. „Tam, gdzie kwitną malënë” (nieoficjalna kontynuacja „Podróży za jeden uśmiech”), „Jutro będzie padać” (o trudnej historii Kaszub w czasie II wojny światowej) czy ekranizacje „Życia i przygód Remusa”, zarówno w formie pełnometrażowego filmu, jak i animacji poklatkowej.

Prezesem fundacji pozostał. Pytanie tylko, czy zwiększone tempo działalności ośrodka kultury pod jego okiem nie nastąpi kosztem właśnie popularnych lokalnie filmów?

- Może w pierwszym okresie będzie ich trochę mniej, niż dotychczas, ale nie zasypiamy gruszek w popiele. Działamy - zapewnia Piotr Zatoń. - Fundacja, jako organizacja pozarządowa, działa głównie projektowo. Czyli: mamy jakiś pomysł, szukamy grantów na jego realizację, a jak się to powiedzie to go realizujemy. Tak to wygląda. Teraz trochę musiałem „wyluzować”, trochę zwolnić. Ale duże plany filmowe oczywiście są, tego nie odpuszczam. Będziemy kolejne filmy robić. Jeden się montuje i planujemy na marzec premierę.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!