18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Naczelnik wydziału oświaty wzywa do sprawdzania prawdziwości nauczycielskich dolegliwości

Jolanta Zielonka
Naczelnik Dariusz Glazik namawia dyrektorów do weryfikowania faktycznego stanu zdrowia nauczycieli
Naczelnik Dariusz Glazik namawia dyrektorów do weryfikowania faktycznego stanu zdrowia nauczycieli Archiwum
Dariusz Glazik, naczelnik oświaty w powiecie, zmaga się z chorobą. Nie swoją, a nauczycielską. Do dyrektorów szkół wysłał pisma polecające weryfikowanie stanu zdrowia ciała pedagogicznego.

Glazika martwi duża ilość rocznych urlopów zdrowotnych, co kosztuje powiat 700 tys. zł. Urzędnicy podejrzewają, że nie wszyscy chorujący są chorzy naprawdę, a bardziej dolega im... niż demograficzny. Związek Nauczycielstwa Polskiego jest oburzony.

- Słyszałem o tych pismach. Uważam, że to tragiczny krok. Ustawa daje dyrektorom takie uprawnienia, a pismo nie jest potrzebne, ponieważ oni znają swoje możliwości - zapewnia Witold Diug, prezes bytowskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Nauczyciele na pewno nie nadużywają przywilejów. Ewentualnie odchodzą na urlop, żeby komuś miejsce zrobić - dodaje.

Jego zdaniem to "podważanie autorytetu lekarza". - Wystosuję do starostwa pismo, w którym wyrażę swoje oburzenie - zaznacza szef ZNP.

Glazik chce, by dyrektorzy byli bardziej podejrzliwi wobec nauczycieli, którzy przynoszą lekarskie zaświadczenia chcąc odchodzić na roczne urlopy zdrowotne. W przeciwieństwie do zwykłych zwolnień L-4, za które płaci ZUS, pełną pensję za roczny niebyt w szkole płaci samorząd. W tej chwili w powiatowych szkołach jest 12 takich nauczycieli.

**

Przeczytaj też o proteście środowiska pedagogicznego w Bytowie**

- W związku z niżem demograficznym jestem zmuszony zlikwidować pięć oddziałów. Być może urlopy dla poratowania zdrowia to pewna droga ratunku dla nauczycieli - sugeruje dyrektor Romuald Wiczk z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Bytowie.

W jego szkole aż 6 nauczycieli przebywa na takim urlopie. Wiczk przyznaje, że nigdy nie podważał orzeczeń lekarskich. Pracę pozostawioną przez chorujących nauczycieli rozdysponował między zatrudnionymi. Z zewnątrz zatrudnił tylko anglistę. Wniosek jest taki, że za jeden etat płaci się dwa razy.

Naczelnik Glazik przyznaje, że nauczycielskie urlopy weryfikuje z powodu wdrażania planu oszczędnościowego. Problem jest poważny, bo powiat do oświaty dokłada 3 mln zł rocznie. Jego zamiarem jest wyeliminowanie przypadków pozorowania złego stanu zdrowia, w celu skorzystania z przywileju, jaki pedagogom daje Karta nauczyciela.

- Nieobecność nauczyciela przez rok to nie tylko koszty, ale i dezintegracja pracy. Nowy pracownik musi się wdrożyć w organizację szkoły - przyznaje Bogdan Hnat, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Miastku.

Gminy nie planują podobnych działań, choć nie brakuje takich przypadków.

Raport na temat nauczycielskich urlopów zdrowotnych w piątek 2 marca w Dzienniku Powiatu Bytowskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miastko.naszemiasto.pl Nasze Miasto