Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Okunina chce ogrodzić przystanek

Mateusz Węsierski
Andrzej Wojtan zażądał 30 tys. zł za grunt na którym stoi gminny przystanek
Andrzej Wojtan zażądał 30 tys. zł za grunt na którym stoi gminny przystanek Adam Kiedrowicz
Andrzej Wojtan z Okunina wygrał z gminą Miastko proces o zwrot ziemi. To nie koniec, bo gospodarz przygotowuje się do drugiej wojny. O kolejny grunt, na którym stoi przystanek.

Mieszkaniec Okunina wygrał z gminą proces o zwrot ziemi i szykuje kolejny. Tym razem poważniejszy, bo dotyczy ziemi, na której stoi przystanek autobusowy. Andrzej Wojtan zażądał od władz odkupienia gruntu pod groźbą ogrodzenia przystanku płotem.

- Jeśli ze strony gminy nie będzie woli porozumienia, to przystanek przestanie być przydatny - ostrzega Wojtan.

Identyczna sytuacja była w 2003 roku. Wojtan chciał ogrodzić inną część swojej działki. Wystąpił więc do gminy o wskazanie granicy między jego gruntem, a drogą. Przyjechał geodeta i wskazał granicę. Wojtan zaprotestował, bo jego zdaniem gmina próbowała przejąć część jego gruntu. Właściciel 2 lata walczył w sądzie.

- Procesowałem się o 30 arów i wygrałem. Mam w ręku prawomocny wyrok - mówi Wojtan. - W sprawie nie chodziło tylko o ten kawałek gruntu, ale i o podatek, bo naliczali mi należność biorąc pod uwagę nawet to, co sobie zabrali.

Sąd uwzględnił jego roszczenia, ale nie przyznał zwrotu nadpłaconego podatku i kosztów procesowych. Wojtan wysłał do gminy żądanie zapłaty w wysokości 4 tys. zł. To należność, którą pobrał geodeta.

Wiceburmistrz Miastka zastanawia się czy postąpić zgodnie z jego wolą. - Nasz prawnik to sprawdzi - mówi Tomasz Zielonka.

Oficjalnej odpowiedzi jeszcze nie ma, a już pojawił się kolejny problem z inną częścią działki Wojtana. Chodzi o przystanek, który stoi w klinie tuż za jego działkami budowlanymi. Właściciel chciał zrobić do nich dojazd.

- Przystanek mi w tym przeszkadza, a z map wynika, że stoi na moim gruncie. W czasach Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej nie szanowano własności, więc miejsce na przystanek zrobiono w klinie na terenie moich rodziców. Przez lata nikt się o zwrot tej ziemi nie ubiegał - opowiada Wojtan.

Właściciel chciał tam postawić płot, ale postanowił najpierw porozumieć się z gminą. Zaproponował sprzedaż przystanku wraz z ziemią.

- Dla dobra dzieci, bym nie był zmuszony ogrodzić gminnego obiektu - podkreśla. - Jak mi zapłacą 30 tysięcy złotych za przystanek, to płot postawię za nim i dojazd do moich działek wykonam z innej strony - zapowiada.

Jego zdaniem interes ten byłby dla samorządu opłacalny. - Gdyż samo pozwolenie na postawienie nowego przystanku w innym miejscu, wraz z wytyczeniem działki, kosztuje przynajmniej 20 tys. zł. Do tego trzeba doliczyć koszty budowy - mówi Wojtan. - Jeśli do wakacji nie dojdziemy do porozumienia, to od września przystanek autobusowy w Okuninie będzie znajdował się za płotem, na mojej działce.

Gmina nie ma zamiaru iść na kompromis. - Jeśli faktycznie przystanek stoi na prywatnej działce, co nie zostało potwierdzone, to i tak nie kupimy tej ziemi. Taniej będzie postawić nowy przystanek w innym miejscu, bo koszt zamknie się w granicach 10 tys. zł, a nie proponowanych 30 tys. zł - wyjaśnia wiceburmistrz Miastka.

Włodarz wylicza, że wiata kosztuje 5 tys. zł, a kolejne tyle pozwolenie i dokumentacja. - To maksymalna kwota - podkreśla Zielonka.

Ratusz zapowiada, że nawet jeśli Wojtan zdecyduje się na ogrodzenie przystanku, to będzie musiał najpierw... uzyskać pozwolenie.

- Takie jest prawo, bo trzeba te roboty zgłosić. Pan Wojtan będzie mógł wystąpić do starostwa - wyjaśnia wiceburmistrz.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miastko.naszemiasto.pl Nasze Miasto