Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Bytowa w miniaturze odtwarza życie dawnej wsi kaszubskiej. To prawdziwe arcydzieła | ZDJĘCIA

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Jan Rekowski z Bytowa tworzy prawdziwe arcydzieła. Wyrósł nam drugi Józef Chełmowski?
Jan Rekowski z Bytowa tworzy prawdziwe arcydzieła. Wyrósł nam drugi Józef Chełmowski? Maria Sowisło
Jak powstaje chleb, skąd się bierze mleko, jak to się dzieje, że powstaje tabaka… Odpowiedzi nie tylko na te pytania można szukać w Bytowie przy ulicy Mierosławskiego. To tutaj, w budynku przy ogródku jordanowskim, stworzona została wystawa Jana Rekowskiego z Bytowa. Śmiało można o nim powiedzieć artysta, bo każdy szczegół poszczególnych scenek z życia dawnej wsi kaszubskiej jest odtworzony co do nanometra.

Spis treści

Pierwszą rzeczą przestrzenną, jaką wykonał Jan Rekowski z Bytowa był ludzik ze słomy. Wcześniej, jak wspomina, dobrze rysował. Ludzik był golusieńki. Działo się to w 1991 roku.

- Tak patrzyłem na niego i pomyślałem, że trzeba mu dorobić portki, kamizelkę… A jak już to skończyłem, to stwierdziłem, że jak jest chłop, to musi być baba z warkoczem na głowie. Ale przecież ani chłop, ani baba na Kaszubach nie siedzieli z założonymi rękoma. To baba dostała kołowrotek, a chłop grabie

– wspomina Jan Rekowski, który pochodzi ze wsi Prądzonka w gminie Studzienice.

Życie dawnej wsi kaszubskiej

Dzisiaj artysta z Bytowa ma na swoim koncie niezliczoną ilość scenek z dawnej wsi kaszubskiej. Takiej, w jakiej się wychował - w drewnianej chacie, której dach był pokryty strzechą. W takiej, w której dzieci odrabiały lekcje przy blasku lampy naftowej. Takiej, której rytm dnia wyznaczały pory roku…

- To była wieś zabita dechami. Każdy miał pole, kurki, woził zboże do młyna, łowił ryby, w niedzielę chodził do kościoła

– wylicza Rekowski i przyznaje, że sceny, obrazy zapamiętane z dzieciństwa przenosi na swoje rzeźby.

A tych jest niezliczona ilość. Oglądając poszczególne scenki po kilkanaście razy, zawsze znajdzie się coś nowego. A to maleńkie pszczoły przy ulach, bociana w gnieździe, a kolejnego z dzieckiem w chuście, chłopa w wychodku, który czyta gazetę, dziecko w kołysce, psy i koty upominające się o jedzenie… I co ciekawe, odtworzona jest każda maszyna, którą posługiwali się Kaszubi. Jeden chłop tnie deski, drugi robi rowki w ich brzegach i tak można zobaczyć, jak powstaje gont. Z kolei w tartaku zamieszczone są wózki i podnośniki. Wszystko w skali miniaturowej.

Miliony godzin we wsi kaszubskiej

Imponująca jest nie tylko skala i rozmach dzieł Jana Rekowskiego. Szokująca jest ogromna dbałość o szczegóły. Każdy jest dopracowany do granic możliwości. Nawet drewno zwiezione do tartaku ma nabite numery asygnaty… Kominiarz na dachu ma wszystkie możliwe narzędzia potrzebne do wykonania swojej pracy. Przy chłopach wytwarzających sita są miniaturowe młotki i noże…

- Nie lubię bałaganu. Wszystko musi być zapięte na ostatni guzik. Dlatego, kiedy wynająłem ten budynek od miasta, samo ułożenie tych scenek zajęło mi prawie dwa lata. Dopiero teraz jakoś się to prezentuje, choć zdaję sobie sprawę, że jest tu mało miejsca. Gdyby każda była odpowiednio wyeksponowana, odpowiednio oświetlona, to byłby dopiero efekt

– przyznaje Jan Rekowski, który nie liczy już godzin, jakie spędza na wykonanie kolejnych scenek.

Jeśli ktoś myśli, że to co znajduje się w budynku przy ogródku jordanowskim w Bytowie to już wszystko, jest w wielkim błędzie. Rekowski ma głowę pełną pomysłów.

- Teraz robię scenkę z wędzarnią i grillem – przyznaje.

Życie Jana Rekowskiego

Rekowski był kiedy rybakiem dalekomorskim. Wypływał na pół roku. Dziś pracuje w Morskiej Służbie Poszukiwania i Ratownictwa. Ma 60 lat. Jak przyznaje, długie godziny na statkach nie są tak uciążliwe, kiedy ma się zajęcie.

- Większość kolegów siedzi w telefonach, a ja ciągle coś dłubię – przyznaje Rekowski, który z ostatniej służby przywiózł elementy do tego grilla z wędzarnią. Dziś głowi się, jak on to chciał zrobić, jak to sobie wymyślił. - Dojdę do tego. Powoli – zaznacza.

Artysta z Bytowa jest szczęśliwym mężem i ojcem. Córka nie odziedziczyła plastycznego talentu, za to syn studiował w Edynburgu. Ma ponoć świetną wyobraźnię przestrzenną. W młodości, jak ojciec, ciągle coś dłubał.

- Kiedy byli mali, zaprowadzałem córkę do przedszkola. Syn w tym czasie siedział w kuchni przy stole i lepił coś z plasteliny. Kiedy przyprowadzałem córkę do domu około godziny 13.00, syn ciągle siedział przy stole – wspomina Jan Rekowski, który jest dumny z syna.

- Ciągle mi powtarza, że ze mnie jest niezły artysta. Podobno gdybym mieszkał w Szkocji, przyjechałaby do mnie komisja i wręczyła papier artysty wysokiego szczebla. Tylko że ja nie czuje się artystą. Jestem amatorem. Robię to, co lubię

– mówi skromnie Rekowski.

Artysta z Bytowa był doceniony

Prace Jana Rekowskiego były już eksponowane w Gdańsku, Gdyni, Klukach, w szkole w Studzienicach, na zamku w Bytowie a nawet w Niemczech. U naszych zachodnich sąsiadów jego prace były jedynymi eksponowanymi z Polski. Potem większość z nich można było obejrzeć w Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku. Przez 12 lat. Teraz zadomowiły się w Bytowie. Na jak długo?

- Jestem w stałym kontakcie z urzędnikami. Budynek, który wynająłem od miasta, nie jest ogrzewany. Trudno w takich warunkach oprowadzać zwiedzających, a z tego co wiem, chętnych do oglądania jest wielu. Prowadzę rozmowy z władzami Bytowa

– wyjaśnia Rekowski, który planuje też nagrać opowieści o każdej ze scenek dawnej wsi kaszubskiej. Tak, żeby każdy kto będzie ją oglądać, wiedział wszystko o życiu Kaszubów przed wiekiem.

Jan Rekowski i wiele talentów

Bytowianin jest prawdziwym Kaszubem. Bo jeśli ma talent, to niejeden. Prócz zmysły plastycznego i zwinnych dłoni do nacinania sznurka, plecenia ze słomy miniaturowych postaci, potrafi też grać na niemal wszystkich instrumentach. Upodobał sobie akordeon.

- Mój brat chodził na lekcje gry na akordeonie. Ja mu ten instrument wykradałem i sam się uczyłem. Brat akordeon porzucił, a ja na nim gram do dzisiaj.

Tak chyba jest ze wszystkim. Jeśli się coś robi z miłości, to samo wychodzi

– mówi Rekowski, którego głowa podczas rozmowy jest już zajęta zupełnie czymś innym. Kolejną scenką – tą z grillem i wędzarnią, martwieniem się ile wyda na lakier, sznurek do snopowiązałek, drewno, farby...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto