Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miastko: Podczas otwierania ołowianej tuby uszkodzili cenny dokument

Mateusz Węsierski
Akcja otwierania tuby odbyła się z udziałem mediów
Akcja otwierania tuby odbyła się z udziałem mediów UM Miastko
W ostatnich dniach wiadomością nr 1 w Miastku było znalezienie ołowianej tuby pod cokołem pomnika upamiętniającego poległych żołnierzy sowieckich. Znalezisko wydobyte przez ekipę remontującą park miejski zaintrygowało lokalnych samorządowców. Postanowili odkryć tajemnicę zapieczętowaną w ołowiu. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem, bo pracownik słupskiego Muzeum Pomorza Środkowego... częściowo zniszczył zawartość miasteckiego znaleziska.

– Szkoda, że tak się stało. Nie mnie to oceniać. My zrobiliśmy wszystko, by otwarcia dokonali ludzie, którzy się na tym znają. Dlatego też nie otwieraliśmy tej puszki samodzielnie – tłumaczy burmistrz Roman Ramion.

Do Słupska pojechała cała świta z burmistrzem, wiceburmistrzem i naczelnikiem Wydziału Promocji na czele. W świetle kamer puszkę otwierał pracownik słupskiego Muzeum Pomorza Środkowego. Postanowił użyć brzeszczota. Po krótkim cięciu okazało się, że w środku jest akt erekcyjny z 1959 roku. Radziecka władza zostawiła dokument potomnym, by upamiętnić odsłonięcie pomnika ku czci żołnierzy sowieckich. Użyta pospiesznie piła do metalu nacięła margines dokumentu.

– Tekst nie został zniszczony, ale mogło nie być tego uszkodzenia – przyznaje Stanisław Szpilewski ze słupskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, który przyglądał się akcji otwierania puszki. – To dokument ważny historycznie. Powinien być traktowany jako cenne źródło informacji. Nie kruszyłbym jednak o to uszkodzenie kopii, bo nie jest poważne – dodaje.

Akt erekcyjny zostanie ulokowany w izbie pamięci, która zostanie utworzona w budowanej właśnie Bramie Kaszubskiego Pierścienia w Miastku. Jak na razie pracownicy słupskiego muzeum odkażają i konserwują dokument. Za dwa tygodnie wróci on do Miastka.

– Tubę otwierał nasz pracownik z 35-letnim stażem. On wie, co robi – zapewnia Mieczysław Jaroszewicz, dyrektor Muzeum Pomorza Środkowego. – Nakrętka była zalutowana. Podgrzać spawu nie mogliśmy, bo papier mógłby się spalić. Trzeba było ciąć, a skoro teraz internauci są tacy mądrzy i nas krytykują, to powinni być wtedy z nami i samodzielnie spróbować to otworzyć. Nie było to łatwe zadanie, bo dokument był idealnie wpasowany.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miastko.naszemiasto.pl Nasze Miasto