- Punkt A. Likwidator wprawdzie kradł, ale za mało. Punkt B. Nie miał świadomości, że kradnie - irytują się Bogdan Kołodziej i Władysław Bilski, byli członkowie komisji rewizyjnej nieistniejącej Miasteckiej Telewizji Kablowej komentując decyzję organów ścigania.
Prokuratura orzekła, a sąd podtrzymał decyzję o umorzeniu postępowania dotyczącego likwidacji Stowarzyszenia Miastecka Telewizja Kablowa. Nieprawidłowości wprawdzie były, ale suma szkód jest mniejsza niż 200 tys. zł. Dlatego nie będzie kary dla likwidatora, byłego prezesa Miasteckiej Telewizji Kablowej. Śledczy powołali się też na orzeczenie Sądu Najwyższego.
Przeczytaj też o reformie oświaty w Miastku
Nie przekonała ich opinia biegłej, która na siedmiu stronach wytyka liczne błędy podsumowując, że "proces likwidacji przebiegał niezgodnie z obowiązującymi przepisami. W czasie likwidacji majątku Stowarzyszenia z całą pewnością nastąpiło niezasadne uszczuplenie należności, które winny zostać wypłacone pokrzywdzonym członkom Stowarzyszenia".
Racje prokuratora potwierdza znany mecenas Roman Nowosielski. - Pojęcie "znacznej szkody majątkowej" zostało zdefiniowane w art. 115 par. 5 i 7 Kodeksu Karnego. Zgodnie z tymi przepisami chodzi tu o taką szkodę, której wartość w chwili popełnienia czynu przekracza 200 tys. zł - tłumaczy adwokat. - Z przedstawionych okoliczności wynika natomiast, że likwidator wypłacił sobie "zaledwie" 64 580 zł, a więc za mało, aby zarzucić mu popełnienie przestępstwa.
Szczegóły tej sprawy w poniedziałek 21.05 w Dzienniku Bałtyckim. Tu w ciągu kilku sekund zdobędziesz e-wydanie.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?