Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Długa dyskusja o szpitalu w Miastku bez deklaracji i konkretów. Stracone prawie dwie godziny?

Maria Sowisło
Maria Sowisło
Koordynator oddziału chirurgicznego Szpitala Miejskiego w Miastku Marek Rzeszutek wskazywał, że jednym z dodatkowych źródeł finansowania lecznicy mogłoby być urządzenie trzeciej sali operacyjnej i zwiększenie w ten sposób liczby dobrze płatnych procedur medycznych
Koordynator oddziału chirurgicznego Szpitala Miejskiego w Miastku Marek Rzeszutek wskazywał, że jednym z dodatkowych źródeł finansowania lecznicy mogłoby być urządzenie trzeciej sali operacyjnej i zwiększenie w ten sposób liczby dobrze płatnych procedur medycznych Maria Sowisło
Dużo słów, zdań „na okrętkę” - tak w wielkim skrócie wyglądało spotkanie w sprawie Szpitala Miejskiego w Miastku. To, że placówka boryka się z kłopotami finansowymi i kadrowymi, jest wiedzą powszechną. Nie padło jednak z ust miasteckich samorządowców czy prezesa placówki zapewnienie, że lecznica będzie funkcjonować w niezmienionej formule. To z kolei ma gwarantować pomoc m.in. wicewojewody pomorskiego Mariusza Łuczyka w pozyskiwaniu pieniędzy.

Spis treści

Organizatorem dzisiejszego (16 stycznia 2023 r.) spotkania był wicewojewoda pomorski Mariusz Łuczyk, który jest mieszkańcem Miastka. Zaprosił na nie posła, samorządowców, organizacje pozarządowe, personel Szpitala Miejskiego w Miastku i mieszkańców. Około 60 osób czuło jednak niesmak, bo nikt nie usłyszał zapewnień, że placówka będzie funkcjonować w niezmienionej formule – czterech oddziałów.

Burmistrz Miastka unika odpowiedzi?

Nawet przyciśnięci pytaniami do muru burmistrz Witold Zajst i prezes lecznicy Tomasz Bojar-Fijałkowski, nie chcieli uchylić rąbka tajemnicy z dobiegającego końca audytu.

- Dług jest na poziomie 20 mln zł. Wszystkim zależy na losie szpitala. Teza o jakimś zamykaniu, nie wiem na jakiej podstawie jest ona kreowana. Nikt o tym nie mówił, że idziemy w kierunku wygaszania jakichkolwiek oddziałów. Na dzień dzisiejszy musieliśmy się spotkać z ogromnymi problemami zobowiązań i długu.

Plan od początku była taki, że eliminujemy zobowiązania, żeby szpital miał płynność finansową i jest to realizowane. Drugi etap to plan restrukturyzacyjny i pomocowy firmy z zewnątrz, która wskaże i zdefiniuje problemy. Mamy dzisiaj rzetelne informacje o stanie szpitala. Dla mnie najważniejsza jest kontrola finansów. Była do tej pory nijaka i stąd też ten dług

– mówił Witold Zajst, unikając deklaracji czy szpital przetrwa restrukturyzację w niezmienionej formule.

Personel szpitala wykrusza się

Podczas spotkania wypowiadali się także lekarze. Ich zdaniem bowiem, szpital nie będzie się rozwijać i nie będzie mieć pieniędzy, jeśli nie zostaną podjęte próby realizowania takich świadczeń zdrowotnych, które dadzą dużo wyższe kontrakty. Te największe z kolei są np. w operacjach chirurgicznych czy ortopedycznych. Dla porównania – jedno wszczepienie endoprotezy stawu, to tak jakby w szpitalu przeprowadzono aż 10 operacji związanych z przepukliną.

- Blok operacyjny jest bardzo ważny. Sprzeczamy się z doktorem Markiem Rzeszutkiem (koordynator oddziału chirurgicznego), kto i kiedy ma wejść. To nasze wąskie gardło, które nas ogranicza w zwiększeniu liczby procedur, a operujemy laparoskopowo. Profesorowie, którzy u nas operowali byli zaskoczeni. U nas przeprowadzona została pierwsza w Polsce operacja przez małe nacięcie w pępku

– wyliczał Piotr Opiela, koordynator oddziału ginekologicznego, a wtórował mu Marek Rzeszutek.

- Odchodzą mi ludzie z pracy, bo nie wiemy nic. Nie wiemy czy oddział będzie, czy będzie tylko chirurgia jednego dnia. Nie mamy stabilizacji – mówił Rzeszutek.

Zamiast sali operacyjnej, oddział wewnętrzny

Tutaj warto przypomnieć, że zgodnie z wcześniejszymi planami, oddział chirurgiczny miał zyskać trzecią salę operacyjną jednak nie będzie to realizowane. Decyzją prezesa lecznicy w Miastku Tomasza Bojar-Fijałkowskiego, pieniądze przeznaczone zostały na modernizację oddziału wewnętrznego. Na resztę po prostu zabraknie.

- Tak, to moja decyzja i będziecie mnie z niej rozliczać. Nikt dzisiaj nie mówi w jakim kierunku pójdziemy. Kiedy powstanie plan restrukturyzacji, będzie negocjowany ze związkami zawodowymi i koordynatorami. Nie powiem dzisiaj państwu czy szpital będzie funkcjonował z dwoma, czterema czy ośmioma oddziałami

– stwierdził Bojar-Fijałkowski.

Bez głównych założeń, plan naprawczy do kosza?

Jeden z mieszkańców z kolei zaznaczył, że decyzję o przeprowadzce do Miastka podjął, mając na uwadze to, że funkcjonuje tutaj szpital.

- Według mnie, plan naprawczy który jest robiony, powinien być robiony do czegoś. Nie można robić planu do czegoś, do sufitu, że ktoś sobie przyjdzie, coś wyliczy i do tego będzie robiony plan. Nie. Plan naprawczy robi się konkretnie. Ma być oddział ten, ten i ten. Do tego założenia robi się konkretny plan naprawczy, żeby wiedzieć co można zrobić, co rozszerzyć a co zlikwidować. Cztery podstawowe filary powinny zostać i pod nie powinien być robiony plan naprawczy – mówił mężczyzna.

- Jak można rozmawiać o czymkolwiek, nie mając wiedzy. Ja, jako mieszkaniec nie wiem nic. Zadłużenie szpitala raz jest 7 milionów, raz 20, innym razem 27, a raz 33, potem znowu 7. Powinna być konkretna i rzeczowa informacja, w jakiej sytuacji szpital się znajduje. Dopiero wtedy można szukać punktów co można naprawić. Wtedy można prosić wojewodę żeby pomógł jakąś drobną walizką, drobnymi finansami żeby dołożył do planu naprawczego ale konkretnego założenia. Jedyna konkretna informacja, jaką mamy, to wiemy ile prezes zarabia

– skwitował mieszkaniec Miastka, a odpowiedział mu prezes Bojar-Fijałkowski. - Nie zwykłem stawiać tezy przed rozpoznaniem tematu. Założenie tezy do planu naprawczego jest odwróceniem całego procesu myślowego.

Moim zdaniem, plan naprawczy nie powinien na wstępie zakładać tezy, ani o zamknięciu, ani o rozwinięciu czy otwarciu. Na tym nie polega przygotowanie raportu. Raport ma wskazać gdzie są słabe strony, gdzie są silne, co ile kosztuje, gdzie i co można oszczędzić i dopiero później będą podejmowane decyzje

– wyjaśniał prezes Szpitala Miejskiego w Miastku.

Burmistrz oczekuje konkretów, a sam o nich nie mówi

Spotkanie trwało dokładnie 1 godzinę i 46 minut. Nie padła żadna konkretna deklaracja, prócz chęci pomocy ze strony posła Aleksandra Mrówczyńskiego i wicewojewody Mariusz Łuczyka ale pod warunkiem utrzymania wszystkich funkcjonujących oddziałów.

- Możemy dyskutować długo, natomiast wszyscy jesteśmy za tym i nie pozwolimy żeby szpital poszedł w złym kierunku. Dzisiaj wzbudzamy tezę, której nie ma. Uważacie, że szpital idzie w złym kierunku. Dopiero mija pół roku kiedy zbieramy dane. Przez cały okres przepływ informacji był nierzetelny. Dzisiaj musimy ją mieć, żeby mieć fundament do dalszej informacji.

Dziękuję panu posłowi i panu wojewodzie za wcześniejsze wsparcie, oczekujemy dalszej pomocy i liczymy na konkrety

– skwitował na zakończenie burmistrz Zajst.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto