Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co z wilkami w Polsce? Pełna ochrona czy trzeba je zabijać? Populacja drapieżników rośnie, rosną też odszkodowania za straty w hodowlach

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Wilki nie cieszą się dobrą sławą, nie tylko w bajkach. Największy problem z tymi drapieżnikami mają hodowcy zwierząt. Z roku na rok rosną odszkodowania za zagryzioną przez wilki zwierzynę.
Wilki nie cieszą się dobrą sławą, nie tylko w bajkach. Największy problem z tymi drapieżnikami mają hodowcy zwierząt. Z roku na rok rosną odszkodowania za zagryzioną przez wilki zwierzynę. archiwum polskapress
Wilki nie cieszą się dobrą sławą, nie tylko w bajkach. Największy problem z tymi drapieżnikami mają hodowcy zwierząt. Z roku na rok rosną odszkodowania za zagryzioną przez wilki zwierzynę. Dochodzi także do pokąsań ludzi. Wilków bronią ekolodzy oraz prawo, bo są pod ścisłą ochroną.

Wilk to "zło", a niedźwiedzie to "miśki"

- Często jest tak, że boimy się tego, czego nie znamy. Poza tym, w naszej kulturze zakodowany został obraz wilka jako przejaw zła. Lepiej mają np. niedźwiedzie, też drapieżniki, też ze stycznością z ludźmi, ale jednak to miśki, a nie zło - mówią ekolodzy.

Według Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, liczebność wilków w Polsce szacuje się na około 2000 osobników. To są jednak dane sprzed kilku lat. Na takie wielkości powołują się także stowarzyszenia działające na rzecz ochrony wilków. Śmiało jednak można powiedzieć, że wilków, uwzględniając ich zdolności rozrodcze, może być zdecydowanie więcej. Jeszcze 20 lat temu populację wilka w Polsce szacowano na około 500 osobników. Wtedy występowały tylko w północno-wschodniej Polsce i w Karpatach. Teraz coraz częściej spotykane są również w całym pasie Pomorza.

- Metoda liczenia jest złożona. W latach 2017-2020 został wdrożony pilotażowy system monitoringu wilka. Na 10 stanowiskach monitoringowych zbierano próbki wilczych odchodów, które były poddawane analizie genetycznej. Taka analiza pozwala ocenić wiek, kondycję, a nawet płeć wilka. Na podstawie zgenotypowanych osobników szacuje się liczebność populacji na danym terenie. Na podstawie ankiet uzupełnianych przez nadleśnictwa i parki narodowe opracowane zostały aktualne mapy rozmieszczenia gatunku - stwierdza Agnieszka Veljković, rzecznik prasowy Fundacji WWF Polska. Dodajmy, że większe liczby podają myśliwi, na bazie własnych obserwacji.

Dr hab. Sabina Nowak, prezes Stowarzyszenia dla Natury "Wilk" mówi, że ocena liczebności populacji dużych ssaków drapieżnych jest zadaniem niezwykle trudnymi, pracochłonnym i bardzo kosztownym. - Dla przykładu monitoring wilka i rysia realizowany przez GIOŚ w latach 2018-2020 kosztował blisko 3 mln zł. Niewiele krajów Unii Europejskiej stać na coroczny monitoring swoich populacji dużych drapieżników. Dyrektywa Siedliskowa nie wymaga, by dla populacji chronionych, a wilki są chronione w Polsce, takie liczenia były wykonywane co roku. Dlatego inwentaryzacje rzetelnymi metodami są prowadzone co kilka lat i z uwagi na skalę trudności trwają dłużej niż jeden rok, tak by można było sporządzać raporty dla Komisji Europejskiej - stwierdza Sabina Nowak.

Wilki mają w Polsce status ochrony gatunkowej od 25 lat. Dzięki temu udaje się zwiększać ich populację oraz obszar występowania. Działacze organizacji działających na rzecz ochrony wilków podkreślają jednak, że na wilki czyha wiele niebezpieczeństw. To nie tylko kłusownicy. To także kierowcy (wilki potrącone na drogach), a przede wszystkim pasożyty, jak np. świerzbowiec.

Co z atakami wilków na ludzi?

W Polsce co jakiś czas opinię publiczną elektryzują wieści o ataku wilków na człowieka. Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” opisuje takie sytuacje z 2018 roku z Bieszczad i Puszczy Noteckiej. Wilki pokąsały wtedy pięć osób. W obu przypadkach drapieżniki były dokarmiane albo też żywiły się resztkami, które systematycznie były wyrzucane w tych samych miejscach przez ludzi. Kilka dni temu Polskę obiegła informacja o tym, że w okolicach Przemyśla na Podkarpaciu prawdopodobnie wilki rozszarpały człowieka.

Jednak wilki są większym zagrożeniem dla zwierząt hodowlanych niż dla człowieka. Z danych, które na naszą prośbę przygotował generalny dyrektor ochrony środowiska, wynika, że co roku zgłaszanych jest w Polsce od 800 do 1000 przypadków zagryzienia zwierząt w gospodarstwach, wyrządzone przez wilki.

Rosną odszkodowania

I co roku rośnie wartość wypłacanych ekwiwalentów za zabitą zwierzynę. W 2018 r. było 865 takich wniosków na wartość 1 555 100 zł. W 2019 roku złożono 993 wnioski na kwotę 1 377 200 zł. W 2020 r. 910 wniosków o wartości 1 482 000 zł. W 2021 r. 998 wniosków na kwotę 1 676 900 zł. Dodajmy, że to niewiele w porównaniu do wypłacanych szkód za zniszczenia w uprawach dokonanych przez dziki, sarny, czy jelenie albo z powodu działalności bobrów. To rocznie nawet 100 mln zł w skali kraju.

W wojewódzkie pomorskim w 2021 r. złożono 19 wniosków na kwotę prawie 59 tys. zł, a w 2022 r. 47 wniosków o wartości ponad 109 tys. zł. W województwie zachodniopomorskim w 2021 r. zgłoszono 74 szkody spowodowane przez wilki i wypłacono odszkodowania w wysokości niemal 200 tys. zł. W 2022 r. były 62 wnioski i wypłata odszkodowań na kwotę prawie 150 tys. zł.

Wilk kieruje się instynktem. Zwierzęta hodowlane to łatwy łup

Dlaczego wilki atakują zwierzęta hodowlane? Odpowiedź jest oczywista. Bo to jest łatwy łup. Nie zmusimy wilka, aby nie polował na kozy, owce, cielaki, bo kieruje nim instynkt. Nie ma też powrotu do czasów, gdzie wilki i inne zwierzęta mogły cieszyć się olbrzymimi zwartymi kompleksami leśnymi, bez przecinających ich dróg, ogrodzeń, siedlisk ludzkich. I tylko tam polować.

Rady ze strony ekologów i GDOŚ dla rolników? Lepiej grodzić pastwiska (fladry, pastuchy elektryczne, wysokie i głęboko wkopane w ziemię ogrodzenia, psy pasterskie). Rolnicy oczywiście zżymają się na takie rady. - Mam stawiać tak wielkie ogrodzenie na terenie kilkunastu hektarów? To ogromne koszty. Inne działania nie zawsze są skuteczne - denerwuje się rolnik spod Miastka, któremu wilki systematycznie zagryzają hodowlane daniele.

Dlaczego wilki zabijają psy?

Dlaczego wilki zbijają psy, ku rozpaczy swoich właścicieli? Oddajmy głos dr hab. Sabinie Nowak, prezesowi Stowarzyszenia dla Natury "Wilk", znawczyni wilków, która od lat edukuje Polaków w sprawie tych drapieżników.

- Psy to udomowione wilki. Oba te gatunki mogą się krzyżować. Wilki są prawdopodobnie przekonane, że psy są nadal wilkami. Nie mają pojęcia, że pies ma swojego właściciela, który go żywi i utrzymuje, a często darzy także ogromnym uczuciem. Traktują psy jak konkurentów do terytorium i do pokarmu potomstwa. To trochę tak, jakby obcy człowiek wchodził do naszego domu, rozrzucał tam swoje rzeczy, wyjadał z lodówki i zadamawiał się pod naszą nieobecność, a potem znikał. Para rodzicielska wilków, która chroni swoje potomstwo i zasoby pokarmowe, idąc za śladem zapachowym bardzo łatwo trafia do obejścia, gdzie taki pies mieszka. Może go też łatwo rozpoznać podczas spotkania w terenie. Dlatego przypadki zabijania psów przez lokalne wilki w lesie, na polach, nawet w obejściu i przy budzie nie są rzadkością. Ewentualne zagryzienie psa przez wilka nie jest aktem ślepej agresji, lecz raczej ochroną własnych zasobów - wyjaśnia dr hab. Sabina Nowak

Legalne odstrzały wilków

Wilki w Polsce objęte są ścisłą gatunkową ochroną. Są jednak wyjątki. Zgodę na odstrzał wilków może wydać generalny dyrektor ochrony środowiska. Takie zgody w całym kraju nie przekraczają 20 (kilka razy więcej wilków ginie na drogach oraz w wyniku działań kłusowników).

- Powody wydanych zezwoleń to najczęściej ograniczanie szkód gospodarczych, a także zwiększenie bezpieczeństwa lokalnej społeczności, ochrona czystości gatunku wilka (odstrzał hybryd wilka z psem - dop. red.), a także skrócenie cierpienia zwierzęcia (osobniki chore - dop. red.) - informuje Piotr Otrębski, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

- W województwie pomorskim w latach 2021-2022 nie było legalnych odstrzałów wilka. W województwie zachodniopomorskim w 2021 r. wydano jedną zgodę na zabicie dwóch wilków w gminie Barwice, a w 2022 r. były trzy odmowne decyzje - poinformowała Anna Sigiel-Dopierała, naczelnik Wydziału Spraw Terenowych Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Szczecinie.

Wspomniana zgoda na zabicie w 2021 r. dwóch wilków w rejonie Barwic nie została wykonana i formalnie już wygasła. O odstrzał wystąpiła gmina pod naciskiem hodowców, głównie owiec, którym wilki zagryzały zwierzęta. Józef Andrusiów, rolnik z miejscowości Tarmno, w desperacji przywiózł wtedy poranione przez wilki owce pod barwicki ratusz.

- Wilków było przynajmniej sześć. Były bardzo agresywne i zupełnie nie zważały na obecność człowieka. Na moich oczach porwały trzy jagnięta i powlekły je do lasu, trzy inne dotkliwie poraniły - opowiada Józef Andrusiów.

Przeciwko odstrzałowi wilków w Barwicach zaprotestowała m.in. Fundacja WWF, argumentując, że decyzja jest pochopna i w praktyce trudno będzie wytypować konkretnie te osobniki, które dokonują spustoszenia u hodowców.

Wiceburmistrz Barwic Robert Zborowski nie ukrywa dzisiaj, że te protesty i medialna presja były jednym z powodów, dla których nie wykonano odstrzału.

Inaczej stało się w Brzozowie na Podkarpaciu, też w 2021 r. Na wniosek miejscowego burmistrza, Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał zgodę na odstrzał trzech wilków, które miały osaczyć pilarzy w czasie pracy. Pracownicy leśni opowiadali, że próbowali je odstraszyć włączonymi piłami motorowymi. Według ich relacji, drapieżniki odeszły dopiero po 20 minutach. Sprawą przez długi czas żyła cała Polska. Ostatecznie odstrzelono dwa osobniki (samice), przy protestach organizacji działających na rzecz ochrony dzikich zwierząt. W ich żołądkach znaleziono resztki pokarmowe pochodzące z gospodarstw domowych, co ma świadczyć o żerowaniu np. przy śmietnikach i stałym bytowaniu blisko ludzkich siedzib.

Czego od wilków chcą myśliwi?

W 2021 r., po nagłośnieniu sprawy ataku wilków na pracowników leśnych Nadleśnictwa Brzozów na Podkarpaciu, Polski Związek Łowiecki wydał oświadczenie, w którym stwierdził m.in., że dalszy rozwój populacji wilka powinien, podobnie jak ma to miejsce w przypadku innych gatunków, opierać się na racjonalnych przesłankach. Myśliwi zasugerowali wtedy, aby rozważyć ściśle kontrolowane pozyskanie łowieckie wilka, które w żaden sposób nie zaburzy jego rozwoju jako populacji.

Zapytaliśmy PZŁ, czy podtrzymuje swoje stanowisko z 2021 r. Odpowiedź otrzymaliśmy od Wacława Matyska, rzecznika prasowego PZŁ. - W związku z rosnącą populacją wilków, a co za tym idzie szkodami przez nie wyrządzanymi, i coraz liczniejszymi przypadkami pojawiania się tych drapieżników na obrzeżach miast czy atakach na psy, Polski Związek Łowiecki stoi na stanowisku, by w kontekście dalszego postępowania wobec wilków rozpatrzyć możliwość gospodarowania tym gatunkiem np. na zasadzie wydawania pozwoleń odstrzałów redukcyjnych. Taką możliwość popierają również niektóre gremia naukowców zajmujących się tym gatunkiem. Oczywiście, aby takie odstrzały wprowadzić, należy najpierw przeprowadzić dokładną analizę szkód powodowanych przez wilki oraz inwentaryzację gatunku, która jest niezbędna do określenia zasadności redukcji - stwierdza Wacław Matysek.

Według Fundacji WWF Polska w naszym kraju jest obecnie jeden z najlepszych systemów ochrony wilka w Europie i w zasadzie na świecie. - Polskie podejście jest komplementarne, ponieważ mamy system prewencji w występowaniu szkód powodowanych przez wilki, jak i dobry system wypłaty odszkodowań, gdy ta już zaistnieje. W wyjątkowych sytuacjach służby ochrony przyrody, czyli GDOŚ może wydać zgodę na eliminację poszczególnych osobników, ale musi być do tego dobre uzasadnienie - mówi Agnieszka Veljković, rzecznik prasowy Fundacji WWF Polska.

- Naszym zdaniem, z uwagi na rolę jaką wilki pełnią w ekosystemach leśnych oraz usługi ekosystemowe, jakich dostarczają zarówno środowisku, jak i gospodarce człowieka, dotychczasowy status wilka jako gatunku ściśle chronionego powinien zostać zachowany, wraz z zapisami pozwalającymi na odstępstwa od zakazów - mówi Sabina Nowak. Chodzi m.in. o to, że wilki regulują populację dzikich ssaków kopytnych, nie dopuszczając do ich nadmiernego wzrostu, co z kolei może mieć przełożenie na niższe szkody w uprawach rolnych i leśnych. To samo dotyczy dzików oraz bobrów. Te ostatnie w diecie wilka w niektórych regionach mogą stanowić nawet 40 procent.

Wilki w Polsce objęte są ścisłą ochroną gatunkową. Są jednak wyjątki. Zgodę na odstrzał tych zwierząt może wydać generalny dyrektor ochrony środowiska

Dla większości zwierząt ludzki zapach jest odstraszający. Dla wilków też

Rozmowa z Wojciechem Wochem, kierownikiem Parku Krajobrazowego Mierzeja Wiślana (rozmawiał Tomasz Chudzyński).

Czy to wilki odpowiadają za dramat w podbieszczadzkich lasach? Przypomnijmy, znaleziono tam zmasakrowane zwłoki człowieka, prokuratura prowadzi w tej sprawie postępowanie. Śledczy zaprzeczają jednak w tym momencie pogłoskom, że za atakiem stoją wilki…

Widziałem zdjęcia tych zwłok. Ewidentnie noszą one ślady działalności padlinożerców. Prokuratura ma jednak rację, mówiąc o tym, że nie ma w tym momencie dowodów, że to „robota” wilków. Zwłoki zostały pozbawione wszelkich tkanek miękkich, które mogłyby pomóc ustalić przyczynę śmierci oraz to, które zwierzęta żywiły się jego szczątkami. Gdybyśmy jeszcze mieli tropy (ślady zwierząt odciśnięte w śniegu, ziemi - przyp. red.) moglibyśmy się pokusić o ocenę tego, jacy to byli padlinożercy. W całej tej sprawie musimy czekać na wyniki pracy prokuratury.

Znane są przypadki ataków wilków na ludzi. Choćby w przeszłości, co potwierdzają zapiski historyczne.

Tak, ataki na konie ciągnące sanie i jadących nimi ludzi. Znamy też przypadki ataków niedźwiedzi. Dziś mamy informacje o atakach wilków na psy i inne zwierzęta gospodarskie. Cóż, weźmy pod uwagę to, że pies, zwierzę domowe, jest w stanie zaatakować człowieka, a co dopiero wilk, dzikie zwierzę, „motywowane” głodem. Z drugiej strony dla większości dzikich zwierząt ludzki zapach jest odstraszający. Jest w tej sprawie sporo niewiadomych. Myślę, że niczego nie można wykluczyć.

Kto mógłby znaleźć się na liście zwierząt „podejrzanych” o żywienie się ludzkimi szczątkami?

Każdy mięsożerny padlinożerca - lisy, wilki, dzikie psy, hybrydy wilka i psa, ale też ptaki: kruki, myszołowy, bieliki. Chciałbym zaznaczyć, że znamy liczne przypadki zjadania szczątków ludzkich przez zwierzęta domowe, koty, psy, np. ich zmarłego właściciela.

Zdjęcie zmasakrowanych zwłok krąży m.in. między pomorskimi rolnikami. Oni nie ukrywają obaw. Wskazują, że widują coraz więcej wilków np. na polach graniczących z lasami…

Trzeba przyznać, że ekspansja wilków jest w Polsce coraz większa. Mamy informacje np. o wyjących nocą watahach, co jeszcze kilka lat temu znaliśmy tylko z opowieści dziadków, książek i filmów. Z drugiej strony dynamicznie rozwijają się także populacje np. łosi, nie mówiąc o dzikach, które pojawiają się nie tylko na obrzeżach miast.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto