Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Bytowa nie słucha apelu radnego? Od ponad roku Tomasz Franciszkiewicz prosi o analizę

Maria Sowisło
Maria Sowisło
fot. Maria Sowisło
Od ponad roku bytowski radny Tomasz Franciszkiewicz (na zdjęciu) apeluje do władz miasta o wykonanie analizy sposobu odbioru odpadów komunalnych, a co się z tym wiąże, wysokości opłaty za śmieci. Cały czas sugeruje, że warto się zastanowić nad powołaniem do życia samorządowej firmy. Czy burmistrz Bytowa Ryszard Sylka przychyli się do próśb radnego?

Podczas jednej z ostatnich sesji Rady Miejskiej Bytowa ponownie został wywołany temat odbioru odpadów komunalnych od mieszkańców. Warto przypomnieć, że ten samorząd nalicza opłaty nie od osoby, a od ilości zużytej przez nią wody. Za każdy metr sześcienny mieszkaniec musi zapłacić 7,5 zł. Temat ponownie stanął na sesji ze względu na jeden z punktów sprawozdania z działalności burmistrza w okresie międzysesyjnym.

Warto sprawdzić?

Okazało się, że w Zakładzie Zagospodarowania Odpadów w Sierznie odbyło się spotkanie udziałowców czyli przedstawicieli każdej z gmin powiatu bytowskiego. Z wypowiedzi burmistrza Bytowa Ryszarda Sylki wynikało, że było ono nieformalne.

- Jak spotkanie mogło być nieformalne? To jakiś lapsus. Powinno być zaprotokołowane. Nie rozumiem. Jest wiążące? Odbyło się czy nie? Skoro podnosimy opłaty za wywóz nieczystości, gmina jako właściciel wiodący tej spółki ma na to jakiś wpływ? Może trzeba rozważyć zakup śmieciarki żeby spróbować obniżyć koszty wywozu śmieci i realizować to własnym sumptem. Jeśli tego nie zrobimy, będziemy mieć do czynienia z monopolistą, który będzie dyktować swoje warunki

– mówił radny Tomasz Franciszkiewicz.

Z wypowiedzi burmistrz Sylki wynikało, że podczas spotkania w ZZO poruszane były tematy związane z inwestycjami. - Nie podejmowaliśmy stanowisk i uchwał. Chcieliśmy wiedzieć jakie nas czekają inwestycje. Zakupu samochodu nie rozważaliśmy. To temat przez pana zgłoszony teraz – stwierdził burmistrz Sylka, a Franciszkiewicz ripostował. - To temat, który już zgłaszałem. Jeśli uważa pan, że jest to bezzasadne, choć takie rozwiązania wprowadziły Lipnica, Tuchomie, to może warto sprawdzić i wrócić do tematu – apelował radny.

Ponad rok temu

I faktycznie Franciszkiewicz ponad rok temu podejmował już próbę zainteresowania władz Bytowa wykonaniem analizy zmiany sposobu odbioru odpadów od mieszkańców. A zrobił to m.in. w listopadzie 2019 roku.

Na sesji Rady Miejskiej Bytowa był wówczas prezes ZZO w Sierznie Jerzy Szpakowski. To do niego radny Tomasz Franciszkiewicz kierował pytania dotyczące uruchomienia w większym zakresie odbioru odpadów od mieszkańców miasta i gminy Bytów.

- Jeśli jest monopol firm, gmina powinna podjąć działania. Ten tort jest duży. Firma skazana jest tylko sukces. Nie ma ryzyka, że upadnie. Jakie działania mógłby prezes podjąć. Nie na dziś. Dziś tego nie rozstrzygniemy. Chcę usłyszeć zdanie prezesa, jaki ma pomysł

– dopytywał wówczas radny ale konstruktywnej odpowiedzi się nie doczekał. Usłyszał jednak od radnego Aleksandra Pradelli, że zlecenie takich usług samorządowemu przedsiębiorstwu jest niebezpieczne. - Nie uważam, żeby podmioty publiczne były tańsze. Na całym świecie prywatyzacja miała usprawnić procedury gospodarcze i zwiększyć konkurencyjność. Gdybyśmy teraz przeanalizowali systemy odbioru odpadów w innych gminach, tych tańszych, to okazałoby się, że mamy inną częstotliwość odbioru. Chyba chodzi nam o to żeby było komfortowo i mieszkańcy nie byli zawaleni śmieciami. Wszystko co prywatne powinno być publiczne, to w skali mikro niebezpieczne, a co dopiero w skali kraju – mówił w listopadzie 2019 roku radny Pradella.

Będzie analiza?

Ważne jest także to, że w Bytowie odbiorem odpadów zajmuje się firma Elwoz. Umowa, na świadczenie tego rodzaju usług, została podpisana na dwa lata. Oznacza to, że tematem radni będą musieli się zająć w przyszłym roku (2021). Dziś burmistrz Bytowa nie jest już tak radykalny w swoich poglądach dotyczących sposobu odbioru odpadów komunalnych od mieszkańców. Choć, jak wyjaśnia, zdania na temat prywatnych i publicznych przedsiębiorstw nie zmieni.

- Wydaje mi się, że prywatna działalność gospodarcza, jakakolwiek by nie była, jest tańsza od tej prowadzonej w publicznym przedsiębiorstwie. Publiczne są droższe z różnych względów, zwłaszcza organizacyjnych. To wypada drogo. Przez szereg lat nabyłem takich doświadczeń. Pracowałem w sektorze prywatnym i publicznym. Nie zmienię zdania. Podmiot prywatny jest atrakcyjny

– mówi dziś burmistrz Ryszard Sylka. - Oczywiście zakładam, że może być zmowa cenowa. Proszę mi jednak wierzyć, że gdyby gospodarka odpadami była tak intratnym biznesem, to znam wiele firm z wolnymi środkami, które już by prowadziły taki interes – dodaje burmistrz Bytowa i zapewnia, że samorządowcy przyglądają się tym kolegom, którzy odbiór odpadów zlecają gminnym spółkom. - Jeśli mamy o tym rozmawiać, to jest jeszcze trochę czasu. Niech u innych zacznie to funkcjonować. W Lipnicy tak działają od kwietnia. Zaczekajmy. Nie mówię, że to jest złe rozwiązanie. Będziemy robić rozeznanie. Będziemy zmuszeni, nie tylko tym telefonem od pani, ale też trochę szukaniem rozwiązań korzystnych dla gminy i mieszkańców – zapewnia burmistrz Sylka.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto