Morsy z Koczały, Białego Boru, Bobolic, Miastka, Trójmiasta i Szczecinka wzięły dzisiaj udział w 13. edycji Białoborskiego Zanurzenia w Wodzie. Pogoda była prawie taka, jak nad morzem. Wiał silny wiatr, a temperatura powietrza wynosiła około 4 stopni Celsjusza. Odczuwalna była zdecydowanie niższa. Zanim jednak amatorzy kąpieli w lodowatej wodzie wskoczyli do jeziora Łobez, był pokaz ratownictwa wodnego w wykonaniu woprowców z Białogardu oraz minuta zadumy o Mariuszu Walczaku. To pomysłodawca imprezy i wielki propagator morsowania w Białym Borze, który kilka miesięcy temu zmarł.
- To on stworzył białoborskie zanurzenie i nas zostawił. Niezwykle to dla nas smutne. Bo to był niesamowity człowiek. Nawet, jak organizacyjnie nie dopowiadał za zanurzenie, to zawsze z nami był i wierzę, że nadal jest tu z nami – mówił burmistrz Białego Boru Paweł Mikołajewski.
ZOBACZ TAKŻE:
Morsy z Miastka rozbiły bank z nagrodami podczas Koczalskiej Copacabany. Jadą do SPA. Nie sami
Wśród uczestników morsowania najmłodszym był dziewięcioletni Oliwier Kujawski z Trzebiela, który po raz pierwszy chciał być, jak tata.
- Mój ojciec mnie namówił. Dopiero próbuję, więc nie wiem, jak jest. Dziś jest mój pierwszy raz – mówił nam przed wskoczeniem do wody Oliwier. Tuż po wyjściu, jak wszyscy, szczękał zębami. - Żyje. Jest mi bardzo zimno. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak zimno – stwierdził chłopiec.
Prócz pokazu ratownictwa były też mistrzostwa w przeciąganiu morsa, czyli liny oraz na zakończenie gorące napoje, bigos i pieczone na ognisku kiełbaski. Każdy miłośnik kąpieli w lodowatej wodzie otrzymał tez od organizatorów ciepłą czapkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?