Wracamy do sprawy lekarza ze Szpitala Powiatu Bytowskiego, który zamiast pełnić dyżur w placówce, odbierał samochód od mechanika. I to ponoć nie pierwszy raz prywatne sprawy miały być ważniejsze niż wywiązywanie się z umowy świadczenia pomocy pacjentkom z powiatu bytowskiego. Artykuł opatrzony zdjęciami opublikowaliśmy 29 lipca 2022 r.
Po publikacji, zarząd szpitala w Bytowie podjął decyzję o skierowaniu sprawy do prokuratury. Z naszych informacji wynika, że wskazany został jeden pracownik placówki, który zdaniem prezes lecznicy Beaty Hinc, dopuścił się ujawnienia informacji objętych tajemnicą lub mogących wyrządzić szkodę przedsiębiorstwu.
- Postępowanie zostało umorzone ze względu na brak danych ostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia tego czynu
– mówi prokurator rejonowy w Bytowie Ryszard Krzemianowski.
Z naszych informacji wynika, że na lekarza nie czekały żadne konsekwencje, bo prezes Hinc wyrażała zgodę na każdorazowe opuszczenie przez niego miejsca pracy. Prócz wizyty u mechanika, wcześniej miały być wyjścia na basen czy na zakupy.
Konsekwencje za to miały czekać jednego wskazanego pracownika szpitala. Tego, który rzekomo współpracował z dziennikarzem. Na umorzenie prokuratorskiego postępowania, zarząd bytowskiej placówki nie będzie się żalił do sądu. Tak przynajmniej wynika z przesłanych nam odpowiedzi na pytania.
„(…) W związku ze zdarzeniami, które leżały u podstaw złożenia zawiadomienia Szpital poniósł szkody niematerialne. Po analizie materiałów (m.in. artykułów i pytań od Pani) Spółka powzięła uzasadnione podejrzenie o możliwości wypełnienia znamion czynu zabronionego, a wobec powyższego ciążył na niej powszechny obowiązek zawiadomienia właściwych organów o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa (...)”
- czytamy w odpowiedziach na nasze pytania, które przesłała rzecznik placówki Ewa Czechowska.
Właścicielem szpitala jest powiat bytowski, więc jego przedstawicielem starosta Leszek Waszkiewicz. On także nie chciał nam odpowiedzieć na pytania dotyczące swego rodzaju polowania na czarownice, którą miał być jeden z pracowników lecznicy.
- Moim zdaniem sprawa jest wyjaśniona. Nie wchodzę w sprawy wewnętrzne szpitala. Nie każdą decyzję pracowniczą muszę rozstrzygać. To kompetencja kierownika jednostki. Nie chcę tego komentować, bo nie mam wiedzy. Od tego jest prezes ale konsekwencje powinny być wyciągnięte
– twierdzi starosta bytowski Leszek Waszkiewicz.
ZOBACZ TAKŻE:
Najnowocześniejsza w województwie karetka już jeździ w Bytowie. Kosztowała prawie 800 tys. zł
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?