Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyjątkowy kalendarz na rok 2019, w którym czołowe polskie lekkoatletki wystąpiły w intymnej sesji zdjęciowej

RR
Angelika Cichocka
Angelika Cichocka Aleksandra Szmigiel
Osiem znakomitych polskich zawodniczek, reprezentujących różne konkurencje, w tym dwie z Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego, stanęło przed obiektywem Aleksandry Szmigiel, aby pokazać się z zupełnie innej strony. Efekt tej współpracy można podziwiać już teraz w kalendarzu (not) ordinary girl.

Angelika Cichocka, Anna Kiełbasińska, Joanna Jóźwik, Justyna Święty-Ersetic, Anna Jagaciak-Michalska, Kamila Lićwinko, Maria Andrejczyk oraz Malwina Kopron od lutego do października 2018 roku zaglądały do warszawskiego studia fotograficznego Aleksandry Szmigiel. Efekty współpracy tych kobiet można podziwiać w kalendarzu na rok 2019, zatytułowanym „(not) ordinary girl”.

- W tym projekcie współpraca oparta była przede wszystkim na dużym zaufaniu, jakim mnie dziewczyny obdarzyły. Inaczej te zdjęcia by nie powstały. To, że znamy się z zawodów, robię też czasami im zdjęcia na treningach i to że również w świecie lekkoatletycznym jestem od dłuższego czasu, oczywiście też miało wpływ, że dziewczyny chętnie zgodziły się wziąć udział w tym projekcie - wyjaśnia autorka kalendarza, która sama była kiedyś wyczynową biegaczką.

Mimo napiętego harmonogramu treningów, zgrupowań i w końcu zawodów lekkoatletek Szmigiel udało się przekonać do tego pomysłu i zrealizować go we współpracy aż z ośmioma wyczynowymi sportsmenkami. Wśród nich są znakomite biegaczki SKLA Sopot, czyli Angelika Cichocka (halowa wicemistrzyni świata na 800 metrów z 2014 roku i mistrzyni Europy na 1500 metrów z 2016 roku) oraz Anna Kiełbasińska (dwukrotna uczestniczka igrzysk olimpijskich).

- Nigdy wcześniej nie miałam okazji brać udziału w czymś takim. Nigdy wcześniej też nie pozowałam tak, aby pokazać swoje ciało i emocje naraz. Nie było to łatwe wyzwanie, ale ekscytacja związana z całym pomysłem pozwoliła mi się wyluzować i zrobić to tak, aby było prawdziwe i naturalne. Przynajmniej taki był zamiar - tłumaczy Kiełbasińska.

- Moje ciało wyraża mnie w stu procentach. Pokazuje, kim jestem. Jest moim narzędziem, o które dbam, aby posłużyło mi jak najdłużej. To niezwykłe, jak potrafi się przystosowywać i zmieniać. Lubię swoje ciało, choć zdarzają się chwile, kiedy myślę o tym, że jest coś, co mogłabym zmienić. Jednak to trening decyduje o tym, jak kształtuje się moja sylwetka. Jako nastolatka miałam zdecydowanie więcej kompleksów. Teraz doceniam swój organizm za wysiłek, że wciąż go popycham do morderczego treningu, a on to dzielnie znosi - dodaje Cichocka.

Możemy zdradzić, że zdjęcia Ani są rozmieszone w kalendarzu „(not) ordinary girl” w kwietniu i listopadzie. Angelika, wspólnie z autorką zdjęć, wybrała marzec.

Kalendarz na 2019 (not) ordinary girl można kupić tutaj

- Idea jest uniwersalna i tak też trzeba czytać motto, że każda, z pozoru zwykła dziewczyna, ma w sobie dziewczynę niezwykłą, musi ją tylko w odpowiednim momencie odkryć - zdradza Aleksandra Szmigiel. - To wiąże się z początkami z lekkoatletyką. Chodzi o ten moment, kiedy taka młoda dziewczyna, między 14 a 17 rokiem życia, decyduje się na wyczynowe uprawianie tego sportu. Poniekąd ma to być taka inspiracja dla takich dziewcząt, które poszukują swojej drogi w sporcie. Ale nie tylko. Jeśli mają jakiś talent, to warto za nim iść. Ten temat związany jest także z ciałem. Lekkoatletki są bardzo oswojone ze swoimi ciałami. Nie ukrywajmy, że na zawodach występują w bardzo skąpych strojach. I one ze swoim ciałem czują się bardzo dobrze, czują je, są jego świadome. Wiedzą, że dzięki niemu mogą przełamywać granice, które są nieosiągalne dla innych ludzi. Większość z nich traktuje swoje ciało, jako narzędzie pracy.

Mimo tego każda z indywidualnych sesji zdjęciowych prowadzona była w podobny sposób i jak zdradza fotografka, rozpoczynała się od portretowych zdjęć bez makijażu. Bohaterki tego projektu, zawodniczki stopniowo pozbywały się ubrań.

- Z każdym krokiem dziewczyny nabierały pewności siebie. Malowanie ciała było na końcu. Można powiedzieć, że to był taki trik. Ale to był zabieg dla dobra modelek i fotografa. Dla mnie to też było przełamanie się. Ja, jako fotograf sportowy, w pracy jestem dynamiczna, bo wszystko dzieje się szybko. Tutaj zamknęłam się w studiu. Musiałam bardziej się wyciszyć, skupić na pracy i kreować trochę. Dziewczyny same z siebie dużo dawały, więc nie musiałam zbyt mocno kreować - dodaje Aleksandra Szmigiel.

Angeliki Cichockiej długo nie trzeba było przekonywać do tego przedsięwzięcia. To matka chrzestna syna Szmigiel. Znają się i przyjaźnią od lat. Kiedyś wspólnie rywalizowały na lekkoatletycznej bieżni.

- Ja sama byłam zawodniczką, trenowałam przez 10 lat - wspomina warszawska fotografka. - Śmiejemy się teraz wspólnie z tego, że był taki czas, że ja przebiegałam za Angeliką tak sekundę-półtorej na jednych zawodach. Na takich zawodach się poznałyśmy. Ona miała srebro, a ja brąz. Tak się zaczęłyśmy przyjaźnić, a to był, o jeju, bodajże 2006 rok. Współpracujemy już od wielu lat.

Kalendarz na 2019 rok jest jedną z części składowych większego pomysłu. W kolejce jest jeszcze wystawa w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego (nastąpi to w połowie lutego) oraz wydanie książki, bo cały materiał zdjęciowy - z oczywistych przyczyn - nie zmieścił się na dwunastu kartach kalendarza.

- Efekt sesji przerósł moje oczekiwania. Zdjęcia w unikalny sposób wyrażają emocje, które mi towarzyszą nie tylko podczas zawodów, ale też zwykłych, treningowych dni. Pokazują siłę lekkoatletkia a zarazem delikatność zwykłej kobiety - podkreśla Cichocka.

- Jestem bardzo zadowolona z efektów sesji, dzięki niej nie tylko będę miałam pamiątkę dla samej siebie z „lat młodości”, ale tez mogłam spojrzeć na sama siebie jakby trochę z zewnątrz - dodaje Kiełbasińska.

A co można znaleźć w środku kalendarza?

- Chciałam uciec od takiej dosadności. Z każdego obrazu każdy odczyta to, co chce. Nie miało to być jednak zdjęcie ciała, jako takiego. Miałam już pytania o to, czy inspirowałam się kalendarzem ESPN (było o nim głośno w Polsce po sesji z udziałem Agnieszki Radwańskiej - przyp. red.). Szczerze mówiąc, nie znam większości zdjęć z tych kalendarzy. Mój kalendarz, tak mi się wydaje, jest czymś zupełnie innym. Pokazuję lekkoatletki z tej bardziej kobiecej strony - wyjaśnia Aleksandra Szmigiel.

Kalendarz 2019 (not) ordinary girl - znakomite polskie lekkoatletki przed obiektywem Aleksandry Szmigiel
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na sopot.naszemiasto.pl Nasze Miasto