Nie zgadzają się pieczątki na piśmie związkowców, którzy zażądali odwołania prezesa spółki PKS. Autorzy dokumentu zastanawiają się nad zgłoszeniem sprawy organom ścigania. Nieścisłości w dokumencie wykryli urzędnicy starostwa.
Powiat: Szpital na plusie, PKS na minusie
- W ubiegłym tygodniu poprosiłem związkowców o oryginalne pismo, gdyż na otrzymanym przez nas na jednej pieczątce nie było podpisu. Była także rozbieżność w układzie pieczątek w porównaniu z wersją opublikowaną w mediach, którą otrzymali również radni powiatowi - mówi Andrzej Marcinkowski, wicestarosta bytowski.
Pismo ujawniliśmy w ubiegłym tygodniu. Związkowcy z PKS zażądali odwołania prezesa Leszka Waszkiewicza. Starostwo chce z nimi rozmawiać w poniedziałek.
- Aby podyskutować o sytuacji firmy tak, by nie zaogniać sytuacji - wyjaśnia wicestarosta.
Związkowcy także zauważyli rozbieżności w dokumentach wysłanych do starostwa i tych, które opublikowaliśmy na naszej stronie internetowej, a dostaliśmy od jednego z radnych.
- Faktycznie. Pieczątki są na nich zupełnie inaczej postawione. Jednej nawet brakuje - mówi Andrzej Wolski, prezes NSZZ Solidarność w bytowskim PKS. - Dlatego sprawę musimy wyjaśnić. Najpierw w naszym gronie, ale niewykluczone, że zostanie skierowana do organów ścigania.
Zamieszanie z pieczątkami to kolejny etap sprawy dotykającej związanego z PO Waszkiewicza. Związkowcy żądają odejścia prezesa. Powodem jest fatalny wynik finansowy spółki.
Powiat: Wiceburmistrz Waszkiewicz został prezesem firmy PKS
- Przez wszystkie lata działalności PKS nigdy jeszcze nie był pod kreską - zaznacza Wolski. - W ubiegłym roku po raz pierwszy w historii firmy prezes wypracował ponad 200 tys. zł straty. W takim przypadku trzeba odsunąć od zarządzania osobę, która się na tym nie zna.
Związkowcy wystosowali pismo do starosty, zarządu powiatu i do radnych powiatowych. Opisują problem i żądają odwołania Waszkiewicza.
- To nie pieniactwo, a troska o nasze przedsiębiorstwo. Nie chodzi też o wypowiedzenie układu zbiorowego, co sugeruje prezes - podkreśla Wolski.
Związkowcy piszą, że obietnice nie pokrywają się z realiami. - Na spotkaniu z panem starostą, przed przejęciem firmy przez samorząd, byliśmy zapewniani, że prezesem będzie specjalista z branży transportowej. Został nim polityk-geodeta. Czujemy się oszukani - zauważają związkowcy.
Starosta tego nie pamięta.
- Rozmowy były, ale nie jestem w stanie przypomnieć sobie takich słów - mówi Jacek Żmuda-Trzebiatowski.
Miastko: Autobus PKS-u utknął pod Kołobrzegiem
Przypomnijmy, że w ogłoszonym konkursie bezkonkurencyjny okazał się były wiceburmistrz Bytowa Leszek Waszkiewicz, któremu prowadzenie firmy na początku powierzono na rok. Jednak po niespełna 12 miesiącach, w czerwcu 2010 roku, rada nadzorcza podjęła decyzję o przedłużeniu umowy na kolejne lata. Już wtedy finanse firmy nie były w dobrym stanie.
Prezes Waszkiewicz nie chce komentować pisma. Powtarza to, co mówił w ubiegłym tygodniu. - Nie będę komentował tej sprawy, bo jestem jej stroną - mówi Waszkiewicz. - Uważam, że to pismo jest efektem rozpoczętej restrukturyzacji, w tym wypowiedzenia układu zbiorowego.
Związkowcy zaprzeczają i niecierpliwie czekają na spotkanie ze starostą. O jego wyniku poinformujemy na naszych stronach internetowych.
Czy busy zastąpią na trasach autobusy? O pomyśle radnego powiatowego przeczytasz w piątek 28.01 w Dzienniku Powiatu Bytowskiego.
Publikujemy również opinie internautów ws. wniosku o odwołanie prezesa.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?