W notatkach nie ma śladu o upadku z dachu 32-letniego pracownika firmy budowlanej. Mężczyzna jest w ciężkim stanie. Sprawa mogła nie wyjść na jaw, bo pracodawca nie spełnił swojego obowiązku, jakim jest poinformowanie policji.
- Nie mamy żadnych informacji o takiej sprawie - zapewnia Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji.
To ciekawe, bo przedstawiciel Szpitala Powiatu Bytowskiego podaje odmienną wersję. - Sprawa była zgłaszana policji w Słupsku - mówi dr Antoni Krasicki.
Czerwiński, na naszą prośbę, raz jeszcze dokładnie przeanalizował zapisy ostatnich wydarzeń. Nie ma w nich śladu o poturbowanym mężczyźnie przewiezionym 10.10 z Miastka do Słupska.
- Wydarzenia zaistniało w gminie Miastko, więc to bytowska policja powinna je prowadzić - wskazuje Robert Czerwiński.
Przeczytaj więcej o tragicznym wypadku na budowie w Świerznie
Jednak bytowskiej policji też nikt nie powiadomił. - Nie mamy informacji o takim zdarzeniu - mówi Michał Gawroński, oficer prasowy z Bytowa.
Tu koło się zamyka, bo szpitala nadal twierdzi, że sprawa była zgłaszana. - W Słupsku poszkodowanemu mężczyźnie pobrano nawet krew do badań na zawartość alkoholu - zarzeka się doktor Krasicki.
Droga, jaką przebyła informacja o wypadku na budowie, będzie raz jeszcze zbadana. Jasne jest jedno. Nawet jeśli szpital nie powiadomił policji, to nie ponosi winy. Obowiązek ten należał do pracodawcy, którym jest biznesmen z podbytowskiego Mądrzechowa.
- Myślałem, że wystarczy przekazać informację w szpitalu - zapewnia przedsiębiorca Wiesław Reca.
Po naszej piątkowej publikacji sprawą zajęły się zarówno organy ścigania, jak i Państwowa Inspekcja Pracy. Przedsiębiorcy grozi nawet 30 tys. zł grzywny.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?