W dorobku mają już oprotestowanie wiatrakowych planów zagospodarowania przestrzennego w gminach Borzytuchom i Tuchomie. Widząc, że Miastko chce zezwalać na takie inwestycje w rejonie Słosinka, Piaszczyny i Wałdowa, wzięli się za wykrywanie nieprawidłowości w miasteckich projektach planów. Próbowali nawet przekonać radnych, by nie przyjmowali wadliwych - ich zdaniem - uchwał. Radni ich nie posłuchali i na sesji 25 stycznia "wiatrakowe" uchwały zatwierdzili. Władze Miastka mogą się teraz spodziewać zaskarżenia tej decyzji, co przyblokuje budowę farm wiatrowych.
- W studium nie określono granic planu miejscowego przeznaczonego pod elektrownie wiatrowe o mocy powyżej 100 kW, tym samym brak jest podstawy do stwierdzenia zgodności ustaleń planu z ustaleniami studium - napisał Roman Kalisz, członek stowarzyszenia "Mój dom - nasza przestrzeń" w piśmie skierowanym do miasteckich radnych.
Wychwycił on też rzekomy brak zgodności projektu planu z prognozą oddziaływania na środowisko i opiniami państwowego inspektora sanitarnego. Chodzi o to, że w projekcie planu przewidziano elektrownie o mocy 3 MW i wysokości 125 m. Tymczasem z inspektorem sanitarnym ustalano parametry dla turbin o mocy 2,5 MW.
- Jest oczywiste, że rozkłady natężeń dźwięku dla parametrów ustalonych w planie (moc turbiny 3 MW i wysokość masztu 125 m.) będą inne jak dla turbin o mocy 2,5 MW - zauważa Roman Kalisz.
Działacze stowarzyszenia wezwali radnych do odrzucenia projektów uchwał, ale radni ich nie posłuchali. Bardziej przekonały ich słowa urzędowego planisty Tadeusza Ciemnoczołowskiego.
- Były trzy tygodnie na zgłaszanie uwag. Żadne nie wpłynęły, a uchwała spełnia wszystkie wymogi. W narodowej naturze jest to, że nie korzystamy z prawa. To robienie awantury w nieodpowiednim momencie - komentuje Ciemnoczołowski.
- Uchwała faktycznie przeszła procedurę wynikającą z ustawy, ale w dalszym ciągu zawiera błędy. Radni posiadając taką wiedzę powinni działać w zgodzie z własnym sumieniem - ripostował Kalisz.
Wbrew nadziejom działaczy stowarzyszenia radni zaakceptowali "wiatrakowe" uchwały.
- Dla mnie dziwne jest to, że mieszkańcy naszej gminy w ustawowym terminie nie wnieśli sprzeciwów, a czyni to ktoś z zewnątrz - komentuje Roman Ramion, burmistrz Miastka.
Oprócz uchwalenia zupełnie nowego planu dla rejonu Słosinko, zaktualizowano dokumenty dla Piaszczyny i Wałdowa. Dopisano w nich, że na tym terenie może też powstać farma fotowoltaiczna.
Miastko ma być kolejną gminą, po Tuchomiu i Borzytuchomiu, która chce ulokować u siebie elektrownie wiatrowe. W okolicach Słosinka ma powstać maksymalnie pięć wiatraków. W tzw. obszarze ochronnym istniał będzie zakaz zabudowy mieszkaniowej. Elektrownie mogą mieć do 175 metrów wysokości (maksymalna wysokość łopaty wirnika) i mieć moc do 3 MW. Podobne instalacje planowane są w rejonie Piaszczyny i Wałdowa.
Natomiast w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym toczy się spór o wybudowanie dziewięciu farm wiatrowych, pięciu w gminie Tuchomie i czterech w gminie Borzytuchom. To sukces przeciwników elektrowni wiatrowych zrzeszonych w organizacji "Mój dom - nasza przestrzeń".
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?