Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak krakowskie pogodynki robią prognozę pogody

Maria Mazurek
Oto nadchodzi groźna wichura! Gabriela Brodacka najpierw ułożyła prognozę pogody, teraz ją pokazuje
Oto nadchodzi groźna wichura! Gabriela Brodacka najpierw ułożyła prognozę pogody, teraz ją pokazuje Jan Hubrich
Srogie mrozy, powodzie, śnieg w maju. Pogoda nudy nie lubi, złośliwa jest i nieobliczalna. Są jednak ludzie, którzy są zawsze krok przed nią.

Z prognozą pogody miałam dwa skojarzenia: czarna magia i czarna Dorota Gardias. Do czasu gdy przyśniła mi się wizyta w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Byłabym tchórzem, gdybym po przebudzeniu nie sięgnęła po telefon. - Halo, czy mogę nauczyć się robić prognozę pogody? - zapytałam, wykręciwszy numer IMGW.

Satelity, cuda, dziwy

Takie robienie pogody nic nie ma wspólnego z wróżeniem z fusów. I nie każdy też się do tego nadaje. Najpierw bowiem trzeba ukończyć geografię lub fizykę. Potem czekają takiego kandydata długie staże i ciężkie egzaminy. Tych, który przez tę drogę przeszli, mogłam za to odwiedzić w Centralnym Biurze Prognoz Meteorologicznych IMGW. Budynek zbudowany na Woli Justowskiej wygląda prawie jak stacja kosmiczna: satelity, odbiorniki, cuda dziwy. A wszystko to, jak na nasze krakowskie podwórko, jakoś dziwnie nowoczesne. Ale w końcu jestem przed głównym w Polsce biurem prognoz pogody.

Czytaj także:**Zobacz z nami Kraków z 32-metrowego żurawia (VIDEO, ZDJĘCIA)**

Czas na lekcję geografii

W środku biją po oczach ogromne ekrany z mapami. Niektóre pikające. - Ten pokazuje wysokość wierzchołka chmur, ten gęstość ośrodka, ten temperaturę punktu rosy - zaczyna wyliczać Józef Warmuz, kierownik biura. Ale ucina, kiedy napotyka mój zagubiony wzrok. No tak, osobie, która nawet nie uważała na geografii, niewiele to mówi. Pan kierownik musi zatem zacząć od małej lekcji wstępnej. Warmuz cierpliwie tłumaczy, a ja notuję: prognozę zaczynamy od obserwacji. Na stacjach obserwacyjnych mierzy się czynniki takie jak zachmurzenie, prędkość i kierunek wiatru, temperatura, opady. Takich stacji w Polsce jest 60, w Małopolsce - pięć. Ale wiedzę o zjawiskach pogodowych synoptycy czerpią też z sond, satelitów, radarów i systemów wykrywania wyładowań.

Wszystkie informacje wrzuca się potem do tzw. "modelu". To rodzaj skomplikowanego programu, działającego na ultraszybkich i ultranowoczesnych komputerach. Nad jego stworzeniem pracowały dziesiątki ludzi przez dziesiątki lat. Wszystko po to, żeby wrzucone do niego ogromne ilości informacji wyszły w postaci map i wykresów. A te rozpracowują już synoptycy.

Ściema długoterminowa

Tyle z powtórki geografii. A teraz czas na kubeł zimnej wody: prognoza długoterminowa to ściema. - Proszę nie wierzyć portalom, które wypisują, że lato będzie deszczowe albo rekordowo upalne - ostrzega mnie synoptyczka Monika Kaseja. - Jeśli taka prognoza się sprawdzi, to tylko przez przypadek. Synoptycy mogą ze względną dokładnością ułożyć prognozę najwyżej na tydzień (średnioterminową). A i ta informuje tylko o "możliwości" (a nie pewności) wystąpienia zjawiska.

Znacznie większą sprawdzalność mają prognozy krótkoterminowe (na dwie doby) i tzw. "nowcasting", czyli "natychmiastowe". Te ostatnie informują nas o pogodzie tylko na nadchodzące sześć godzin, ale sprawdzają się nawet na małym obszarze, jak metropolia czy powiat.
- Im mniejszy obszar, tym później możemy określić nadchodzące zjawiska - tłumaczy Kaseja. - Mogę dziś stwierdzić, że przez najbliższy tydzień w Polsce będzie burzowo. Ale jeśli ktoś pyta mnie, czy będzie miał pogodę na jutrzejszy grill w Podgórzu, to nie jestem w stanie na to odpowiedzieć - śmieje się pani synoptyk.

Pogoda w herbacie

A o tym, jaką pogodę będą mieli grillowicze z Podgórza, decydują setki czynników. Wśród nich tak egzotyczne jak temperatura wody w Atlantyku. - Dlatego w sporządzaniu prognoz nie wystarczą dane jedynie z kraju czy kontynentu - tłumaczy Roman Kaseja, który przygotowuje prognozy pogody dla całego kraju. - Muszę wziąć pod uwagę dane z całej półkuli - dodaje i pokazuje mi kilkanaście interaktywnych map, na których wyświetlają się przeróżne pomiary.

Tu mamy np. linie wyżów i niżów powietrznych.- Przyroda dąży do wyrównania, a że jest sprytna, wybiera najefektywniejszy sposób - tłumaczy Kaseja. - Proszę sobie teraz wyobrazić, że miesza pani cukier w szklance herbaty. Na środku tafli powstaje wgłębienie - to niż. Po bokach woda jest bardziej spiętrzona, to wyż - ciągnie i chwyta za długopis, żeby rozrysować mi mechanizm pogody w szklance herbaty. Powstaje mały wir, ale po chwilii cukier jest z herbatą doskonale wymieszany. Tak samo z przyrodą.

O, tu mamy inne pomiary. Na przykład kosmicznie brzmiącą temperaturę punktu rosy. - To temperatura, przy której danego dnia mielibyśmy 100 procent wilgotności powietrza - tłumaczy Kaseja. A ja analizuję. - Czyli im mniejsza różnica pomiędzy temperaturą powietrza a temperaturą punktu rosy, tym większa szansa na wystąpienie mgły wieczorem? - pytam. Okazuje się, że kombinuję niegłupio. - W uproszczeniu ma pani rację - śmieje się Kaseja. A ja kończę swoją wizytę w IMGW. W poczuciu, że nie najgorszy byłby ze mnie synoptyk. No, oczywiście, po kilku takich lekcjach.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail.Zapisz się do newslettera!

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nowy Targ: kierowca miał aż 4 promile!
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto