Ciepłownia straciła, prezesi zyskali

Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi wymusił na walnym zgromadzeniu wspólników łowickiej ciepłowni zarekomendowanie Radzie Nadzorczej ZEC przyznania nagród finansowych szefom spółki. Stało się tak przy sprzeciwie burmistrza Krzysztofa Kalińskiego, który uważa, że ciężko jest mu nagradzać władze spółki, która jest na minusie. 

Szef miejskiego samorządu nie miał jednak wiele do powiedzenia podczas walnego zgromadzenia właścicieli ciepłowni, gdyż miasto posiada jedynie 49 proc. udziałów ZEC. Pozostałe należą do łódzkiego funduszu.

- Zarząd funduszu pozytywnie ocenił pracę władz wykonawczych spółki - informuje Tomasz Trela, przedstawiciel WFOŚiGW podczas walnego zgromadzenia wspólników w Łowiczu. - Biorąc jednak pod uwagę wynik ekonomiczny spółki zaproponowaliśmy, aby dolna granica nagród rocznych wynosiła zero procent średniego miesięcznego wynagrodzenia. Uważamy też, że strata spowodowana była m. in. warunkami pogodowymi, a nie błędnym zarządzaniem ZEC.

Władze funduszu zaproponowały więc, aby Wójcik i Tłustwa dostali od 0 do 150 proc. ich średnich miesięcznych pensji. Po walnym zgromadzeniu odbyło się posiedzenie Rady Nadzorczej ZEC. Jej szefowa Anna Mizgalska-Dąbrowska, która reprezentuje interesy łódzkiego funduszu, zaproponowała na podstawie wcześniejszej rekomendacji nagrody w wysokości 100 proc. średniej pensji członków zarządu.
Rada, przy sprzeciwie Arkadiusza Podsędka i Pawła Gawrońskiego, reprezentantów łowickiego ratusza, większością głosów poparła premie dla szefów ciepłowni.
Burmistrz Łowicza próbował też bezskutecznie zmniejszyć z 5 do 4 liczbę członków RN.