Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Małopolska: odnotowano pierwsze pokąszenia przez żmije

A. Agaciak, A. Górska
Żmije same nie zaatakują, gryzą w sytuacji zagrożenia
Żmije same nie zaatakują, gryzą w sytuacji zagrożenia fot. 123rf
Jadąc na urlop w góry lub w weekend na jagody uważaj! Możesz zostać pogryziony przez żmije. Ponad 30 stopniowe upały sprawiły, że te niebezpieczne gady zaczęły wypełzać na ścieżki, a nawet do przydomowych ogródków. Krakowskie szpitale już pomagają pierwszym pogryzionym.

Do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego, od początku wakacji trafiło już kilkoro małych pacjentów, ukąszonych przez żmije. Stan dwóch dziewczynek był poważny, teraz czują się znacznie lepiej, ich zdrowiu nic nie zagraża. Jedna dziewczynka została ugryziona podczas spaceru po lesie, druga obok swojego domu w podkrakowskiej wsi.

Dzieci najczęściej trafiają do Prokocimia ze śladami ukąszeń na nogach i rękach. Ale zdarzają się też nietypowe sytuacje. - Rodzice dwulatka sprzątali swój domek letniskowy, a chłopca posadzili na nocnik przed domem - mówi dr Janina Lankosz-Lauterbach ze szpitalnego oddziału ratunkowego. - Nagle usłyszeli krzyk, okazało się, że żmija ugryzła dziecko w pośladki - dodaje.

Lekarze alarmują, że rodzice pogryzionych przez żmije dzieci powinni natychmiast zgłosić się do szpitala. Z tymi gadami bowiem nie ma żartów. - Czy ukąszenie było jadowe, czy suche - powinien ocenić lekarz - podkreśla dr Lauterbach. - Po ataku żmii występuje obrzęk, z każdą godziną może być większy. Ale też dziecko może dostać biegunki, wymiotować, być niespokojne.

Dorośli powinni pamiętać, że rękę czy nogę należy unieruchomić. Nie wolno także w żadnym wypadku usuwać jadu - ani przez nacinanie, wysysanie! Od czerwca ze żmijami walczą mieszkańcy okolic Jeziora Czorsztyńskiego. Niektórzy boją się wychodzić z domu. Gady mają gniazda w wysokich trawach, a w dzień pojawiają się na ścieżkach i drogach. - Gdy jechałem z rodziną z wycieczki na Podhalu, widziałem kilka żmij przejechanych przez samochody - opowiada Andrzej Nawrocki z Krakowa.

Problem jest na tyle poważny, że mieszkańcy Rabki Zdroju zaapelowali do władz miasta o likwidację siedlisk żmij. Burmistrz zapewniła, że walka z gadami będzie podjęta. Według profesora Władysława Zamachowskiego, dziekana z wydziału geografii i biologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, plagi żmij w Małopolsce nie ma, ale są miejsca, gdzie jest ich wyjątkowo dużo. - Trzeba uważać w lasach i w domach usytuowanych w okolicach lasów, np. Puszczy Niepołomickiej - wymienia. - Gdy jest ciepło, gady zaczynają się wygrzewać na słońcu. Lubią taką pogodę. Same jednak nie zaatakują, gdyż boją się ludzi. Gryzą tylko w sytuacji zagrożenia, gdy zostały nadepnięte .

Profesor zapewnia, że nie słyszał, aby ktoś zmarł w Małopolsce po ukąszeniu żmii. - Jednak jeśli dojdzie do ugryzienia, lepiej nie ryzykować, ucisnąć to miejsce i jak najszybciej trafić na pogotowie - zaznacza.

Wsp. J. Słowik i St. Zachwieja

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto